Zadowolony z siebie położyłem się na ziemi. Po takim
polowaniu zasługiwałem na głęboką i długą drzemkę. Moje pomioty w końcu się do
czegoś przydały. Ciekawe kiedy będą na tyle dorosłe by się wyprowadzić z
jaskini i znaleźć drugą połówkę…
Moje rozmyślania przerwał straszliwie głośny krzyk:
- KAAAGEEE!!! – Wzdrygnąłem się i podniosłem gwałtownie
głowę. Moim oczom ukazała się zdenerwowana do granic możliwości Luna.
Przeczuwałem coś złego. Czy ja się jej… Bałem?
- Przyznaj się, na jaki debilny pomysł wpadłeś? – Wysyczała przez
zęby, wręcz wypluwając w moją stronę jad przesiąkający jej niegdyś miły dla
ucha głos.
- Ale przecież nauka polowania im się przyda, zresztą sama
przyznałaś – odpowiedziałem trochę zmieszany.
- Tak, ale chodzi mi o to co oprócz nauki polowania
wymyśliłeś – doprecyzowała, a ja zrozumiałem, że dzieciaki się wygadały.
- Gniewasz się na mnie przez to że chciałem je nauczyć jak
przetrwać podczas czystki…?
<Luna?>
<Luna?>
...'- Nie, ogólnie się nie gniewam. Komu ciasko?'
OdpowiedzUsuń