1.11.2018

Od Lii ,,Polska czystka ze świeżego mleka #4"

Westchnęłam. Może jeszcze dwa trupki?
- Może... może Nox? Silver? Ignite? - wyliczałam patrząc wzrokiem do góry
- Nie będzie dywaników? - popatrzyłam na nią spode łba
- Jeszcze raz mi wspomnisz o dywanikach, to wsadzę ci jakiegoś starego buta do pyska.
- No dobra. To wszyscy po kolei?
- Może być. Im bardziej paląca się choinka tym lepiej. Żeby tak jeszcze pod koniec czystki... taka niby gwiazdka na niebie na Boże Narodzenie. - Tak więc po kolei kto bliżej mieszkał tak szliśmy. Minęłam jakiegoś wilka robiącego za mordercę, oraz wdepnęłam w kałużę krwi i zobaczyłam zmasakrowane ciało ale nic poza tym. W drodze Demo jeszcze kogoś podpaliła, więc mieliśmy latające po watasze płonące grilowane mięso. Sęk w tym że bez sosu. Gdy dotarliśmy do jaskini Noxa...
- Cukierek albo psikuus! - zawołałam w głąb jaskini. Od razu zostałam unieruchomiona cieniem. Ni było tego widać pod maską, ale wykrzywiłam się w krzywym uśmiechu przekręcając głowę lekko na bok - Nie baw się w Shikamaru, chociaż... mocy nie zatrzymasz - po tych słowach cień się skurczył na tyle że mogłam się poruszać jako tako, a z wnętrza dobiegł lekki skowyt. Przeciągnęłam się i skrzywiłam głowę prostując kręgosłup. Po chwili przeteleportowałam się cicho tuż za plecy basiora tak, że jego cień zniknął. Teraz przydałoby się przebranie za Jeffa i powiedzenie słynnego tekstu: go to sleep, ale jakoś nie przeszło mi to przez gardło, za to zrobiłam coś innego, lekko przesunęłam się obok niego tak, że pysk miałam przy jego uchu
- Pozdrów ode mnie Hadesa - szepnęłam mu w ucho. Ten się wzdrygnął, i nie ruszając się skierował wzrok na mnie, ale mimo jego natychmiastowej reakcji, przez którą cieniem złamał mi łapę, zdążyłam zdjąć maskę, a mój pysk zmaterializował się w samą porę, by wgryźć się w jego krtań. Jak zabijać na czystce tak po prostu... to szybko. Przy tętnica się trochu jakby uszkodziła. Mój pysk zmoczył się w krwi, a basior upadł na zmienię opryskując kamienie jaskini krwią, która pod ciśnieniem robiła za fontannę słabnącą wraz z czasem. Oblizałam się patrząc na niego z góry, i miałam taką chwilę laga mózgu. Patrzyłam bezwiednie na martwe ciało, i jakby mój mózg odpłynął... miałam wrażenie, że gdybym teraz znalazła się w górach, najzwyczajniej w świecie bym z tej góry skoczyła i się zabiła o jakiś kamień... najpewniej uderzając głową o kamień...
- Lia? Skończyłaś? Przestań się tak na niego gapić bo ci się oczy świecą i to wygląda przerażająco.
- Mam doła - mruknęłam.
- Czyli jak zwykle - odparła
- Nie nie jak zwykle! Na co dzień mam taki dziwny ton głosu i jeszcze... - zaczęłam swoje tłumaczenie jednak Dusza nie miała zamiaru tego słuchać
- Dobra, dobra czaję a teraz chodź dalej - mruknęła
- Czekaj może ma coś ciekawego w mieszkaniu! - zawołałam i przeszukałam całą jaskinię. Znalazłam tylko jakieś pomniejsze błyskotki. Miałam zamiar dodać zawód jubilera, więc nie było potrzeby bym brała jakieś pomniejsze rzeczy
- Idziesz? Zakładaj tą maskę i chodź! - zawołała zniecierpliwiona Demo. No tak... noc się już kończy
- Dobra dobra! - wzięłam maskę i założyłam na pysk, który od razu zmienił się w czarny dym. Potem była Ignite, którą zajęła się Demo bawiąc się w podsmażanie. gdy ona to robiła, ja musiałam zająć się swoją łapą. Bolało jak cholera i była już opuchnięta... trzeba potem iść do Rose. Przez całą drogę kulałam, więc teraz był dla mnie odpoczynek... i dla łap. Westchnęłam, zacisnęłam zęby i spróbowałam wiatrem nastawić jakoś kość by dobrze się zrosła. Syknęłam, a pod maską popłynęły łzy. Wypuściłam powietrze gdy było po wszystkim, i wzdrygnęłam się, gdy obok jaskini Ignite w lesie zaczęło się coś świecić, coś przeraźliwie krzyknęło, światło zgasło, a Demo wyszła zadowolona z krzaków ciągnąc za sobą martwą waderę ze spaloną połową pyska
- Ał... - stwierdziłam patrząc na to
- A flaki to cię już nie ruszały co?
- We flaki też bolało - przyznałam zmieniając moją łapę w mrok, dzięki czemu mogłam normalnie chodzić, przy czym nie raniłam mojej łapy jeszcze bardziej, i też nie odczuwałam bólu - Jeszcze jeden wilk i po sprawie. Ty się nim zajmij bo ja nie chcę mieć kolejnej złamanej łapy.
- No oke - mruknęła wadera. Mieliśmy już 4 martwe ozdoby choinkowe. Jeszcze jedna i po krzyku.
- Tylko na Silvera... - zatrzymałam moje słowa - to ja ci może z nim pomogę
- Co tak?
- Znasz pojęcie zabijania wzrokiem?
- Nom. Ty tak robiłaś gdy ci Monstery kradłam
- No, to on zabija wzrokiem dosłownie
- Uf... jeszcze jakieś informacje?
- Tak. Umie zmieniać się w mgłę, zatrzymywać czas i przywoływać potwory. A reszta mocy nie istotna.
- To masz jakiś plan ataku?
- Nie. Nie wiem. Zaśpiewaj coś czy jak... ja wezwę moje duszki mroczki które go zatrzymają i możesz się pobawić w robienie kwiotków z jego wnętrzności
- Ale chyba nie z frontu?
- Nie. A i tak wszyscy mają cię za martwą więc jak zaczniesz śpiewać z lasu bedzie oke - wstałam o mały włos się nie wywalając zapominając o tym, że mam "mroczną łapę" i za pomocą wiatru uniosłam kolejne dwa trupki żeby się Demoś biedna martwa męczyć nie musiała (wyczuj ten sarkazm) I poszłyśmy w stronę jaskini Silvera, chociaż jak się spodziewałam... nie było go tam.
- Góry - mruknęłam - musi być w górach - a więc raz dwa na góry czas! Spodziewałam się pochyłych, i tak się stało. Plan przebiegł z 3 otarciami się o śmierć, małym nie wypałem, przypadkowym przemienieniem mnie na mroczną formę, a zaraz po tym w wielkiego smoka i już chciałam zionąć ogniem na basiora, ale na szczęście moja jakże bardzo martwa przyjaciółka powstrzymała mnie podpalając mi lekko pysk. Chociaż i tak basior zszedł raczej z wycieńczenia niż zadanych obrażeń. Do tego piosenki Demo tak bardzo zadziałały, że ja jako wielki smok miałam ochotę iść w kimono niczym Aizawa i mieś na wszystko wyjeb... no. Tak więc mamy już 5 trupków, zdezorientowaną Demoness i wkurzoną że nie może spać Lię. Co mogło pójść nie tak?
- Chyba coś zgubiłam - mruknęłam nie ogarniając życia i idąc w stronę starego drzewa
- Tak rozum - burknęła Demo podreptując obok.
- Nie serio coś zgubiłam - zaczęłam się rozglądać nie przytomnym wzrokiem - aaaaaaa - przysiadłam jakbym doznała olśnienia - Pelerynę zgubiłam! - zaczęłam płakać w sumie nie wiem czemu, a po chwili się śmiać
- Zapomniałam że się upijasz bezsennością - mruknęła Demo
- he he - zaśmiałam się trochu głupio i wstałam by dalej iść do drzewa. Gdy dotarliśmy na miejsce, od razu zabrałam się za rozwieszanie trupków na halloweenowej choince, co trochę śmiejąc się jak głupia. Serio bezsenność źle na mnie działa. Gdy wszystko było gotowe, wadera podpaliła truchła, ja ogień podsyciłam wiatrem i...
- TAŃCZYMY WOKÓŁ OGNISKA! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać, i równie szybko jak się śmiałam, śmiać się przestałam.
- To co teraz?

<Demo? Albo koniec albo jeszcze odpiszesz chociaż wątpię xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz