6.11.2018

Od Kai - Z relacji po nocy


Czystka jako tako minęła. Okazało się że zabiłam tylko jedną osobę, a potem musiałam wrócić, bo mój brat tak jakby wybił ponad 2 wilki. Teraz? Teraz była jakaś godzina po syrenach obwieszczających koniec czystki. Wyszłam na zewnątrz już bez mojego przebrania. Panował półmrok, oraz nie przyjemny siąp. W powietrzu unosił się zapach krwi i... spalenizny? Poszłam nieco dalej w głąb watahy, i koło strumyczka go zobaczyłam. Wielkie stare drzewo z którego został już tylko popiół, oraz resztki po ciałach. Czyżby na nim wisiały? Westchnęłam ciężko i usiadłam na suchej, nie przyjemnej trawie. Wszędzie były płaty popiołu, oraz zapachy, które za jakieś dwa dni znikną. Na niebie zaczęły się gromadzić szare chmury, zapowiadające nie ubłagany deszcz. Chociaż to może i dobrze, bo ulewa dobrze zrobi tym suchym, pełnym śmierci ziemiom. Może nareszcie będą grzyby? Wiem że jakieś ostatnie resztki bo prawdziwym okresie grzybobrania jednak jakiś śniak się może znajdzie...
- Trzeba tu posprzątać - mruknęłam wstając. Przywołałam moje linki, które pod wpływem szybkiego wirowania zaczęły zdmuchiwać popiół z traw i wrzucać go do strumienia, by wraz z prądem popłynął gdzieś daleko. Nikt za sprzątanie ciał się nie zabierał. W sensie rozumiałam że istnieją tu jakieś stworki które jak są głodne potrafią wszamać całego trupa ale to nadal było dla mnie mało na uzasadnienie. Zaczęło powoli kropić, a kilka kropli sadło na mój nos. Nie minęło kilka chwil, a rozpadało się na amen. Odwołałam moje linki i popatrzyłam w niebo. Jasno i ciemno-szare chmury towarzyszyły posępnemu wiatrowi
- Będzie jutro mgła - powiedziałam do siebie. Kiseki jako prawie nie widoczny, biały punkt sfrunęła na mój kark i zatopiła się w futro zasłaniając się skrzydłami. Ta to dopiero nie lubiła moknąć. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam w stronę groty. Trzeba było posprzątać resztki po halloween, i coś zrobić z resztą ciasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz