Zeskoczyłem z kamienia na kamień. Szum wodospadu wręcz mnie ogłuszał. Naprawdę, jak ona może lubić siedzieć ciągle w tym strasznym hałasie? Jeszcze to umieszczenie wejścia. Ostatnio jak tu wchodziłem to o mało nie ześlizgnąłbym się z kamienia, tym samym spadając z połowy wysokości tego wodospadu. Taki upadek na pewno nie skończyłby się dobrze. Wszedłem do środka.
– Czemu aż tak lubisz to miejsce? – zapytałem widząc znaną mi waderkę. – Oddalone od centrum watahy, głośne. Jesteś masochistką?
Krzywe spojrzenie.
– Nie szumi ci czasem w uszach? W środku jest nawet cicho. I przynajmniej jestem z dala od przeszkadzających osobników.
– Dobra, dobra. Już spokojnie. Zahira cię szuka – przekazałem. – Chce omówić z tobą i resztą rady sprawę odnośnie znikającej zwierzyny.
<Tsumi? Miało być tyle byle zadośćuczynić. No to proszę, masz 219 słów~>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz