15.11.2020

Od Nashi cd Antilii

Ubłagałam wczoraj Stormy, abym mogła udać się z nią na patrol wzdłuż górskiej granicy. Zawsze miałam ciekawe przygody będąc w tej części watahy i cos mi podpowiadało, że tym razem również tak będzie. Na nasze nieszczęście rozpętała się burza i Stormy musiała iść, a nie lecieć. 
-Dobra młoda. Co czujesz? - Spytała nagle a ja z automatu otworzyłam szerzej pysk i wdychałam chłodne powietrze pochłaniając okoliczne zapachy. Nagle zmarszczyłam brwi a moja dzisiejsza mentorka również.
-Intruz.- stwierdziłam i pobiegłyśmy za wonią. Stormy na przodzie, a ja za nią, chociaż już po krótkiej chwili znacznie ją wyprzedziłam. W oddali między drzewami mignął mi zarys wilka. Starałam się przyśpieszyć jeszcze bardziej ale łapy zatapiały mi się w błocie. 
-Trzeba było odpuścić sobie te babeczki- westchnęłam widząc jak Stormy bez większych problemów dobiega do mnie swoim tempem. -jak możesz nie topić w tym błocie? -Spytałam, a  wadera pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Mam kości jak ptak. Są puste w środku. Dlatego mogę też latać- powiedziała i wypchnęła mnie z tego sztucznie zrobionego bagna. Pobiegłyśmy dalej, tym razem jednak starałam się nie wyprzedzać skrzydlatej wadery. Gdy już prawie dobiegłyśmy do jak się okazało białej, skrzydlatej wilczycy, niedaleko uderzył piorun, który oślepił nas wszystkie na chwilę. Nagle ta się cofnęła a ziemia pod nią się osunęła. Zatrzymałyśmy się nad osuwiskiem
-Nie damy rady tędy zejść. Choć Nashi poszukamy innej drogi - powiedziała i odeszła dalej szukając drogi na dół. Ja jednak nie potrzebowałam innej drogi, takie zejścia to dla mnie normalka. Wysunęłam tylko pazury i na lekko zgiętych łapach zjechałam na sam dół do wierzby, pod którą leżała śnieżna wilczyca. Odwróciłam głowę, by zobaczyć co robi Stromy, ta przez chwilę się we mnie wpatrywała ale nie protestowała. -Zaraz do Was zejdę- Zawołała, a potem odeszła poszukać innej drogi. Nagle znikąd pojawił się krzak który zakrył leżącą postać 
-Ej no. Tego tu nie było- burknęłam oburzona. -Pokaż się przybysz, może się dogadamy. - Powiedziałam i miałam zamiar wsadzić nos w krzak, ale ten nagle się zdematerializował. -kim jesteś? - spytałam gdy już zobaczyłam waderę. Ta jednak milczała. -Co tu robisz?- zadałam drugie pytanie 
-Leżę- mruknęła prawie niedosłyszalnie. 
-Wygodnie Ci? - spytałam z rozbawieniem. Wilczyca patrzyła na mnie z nieodgadnionym wyrazem pyska. - Co Zdziwiło cię moje podejście? Masz szczęście, że jeszcze chwilę zajmie zanim przyjdzie tu Stormy. Jestem pewna, że ona by się nie śmiała. - chichotałam pod nosem. -Dobra to może zrobimy tak...- spoważniałam i patrzyłam na waderę mierząc ją wzrokiem- Ja jestem Nashi z Watahy Mrocznych Skrzydeł i jeśli powiesz co tu robiłaś to puszczę Cię wolno, zanim przyjdzie moja towarzyszka. Zapomnimy, że tu byłaś, a Ty tutaj nie wrócisz. Nie wyglądasz jakbyś tu polowała, a szpiedzy są raczej...- zamyśliłam się- bardziej jak szpiedzy - mruknęłam po chwili. - To jak będzie?

<Antilia?>
Wpadłaś na Nashi, za którą często chodzą kłopoty. Co zrobisz?

1 komentarz: