14.11.2020

Nowy wilczu, Antilia

Autor: joanniegoulet (kiedyś CactusArt) // DeviantArt 

Właściciel: Howrse: Victoria Luna (nieaktywna). Discord: Antilia#8184 (jestem na serwerze watahy)

Imię: Jedyna rzecz, jakiej jestem pewna to to, że na imię mam Antilia. Nie jest to imię budzące grozę czy strach, ale nie oznacza też, żebym była tchórzliwa lub słaba. 

Wilki często mówiły mi po prostu An lub Lilia. Chociaż rzadko się zdarza, żebym pozwoliła obcym wilkom tak na mnie mówić.

Wiek: 3 lata. 

Płeć: Wadera. 

Żywioł: Podczas swojej wędrówki, która prowadziła mnie do tej watahy, odkryłam, że moja magia jest związana z czterema żywiołami: z wodą, białą magią, wolnością oraz iluzją. 

Stanowisko: Medyk oraz strażnik powietrzny. 

Cechy fizyczne: Sierść na moim ciele nie jest całkowicie lodowa- miejscami stopniowo zmienia się w kolor bezchmurnego nieboskłonu. Tego typu odcień niebieskiego zajmuje górną połowę mojego ciała- uszy, mocny grzbiet, umięśnioną łopatkę czy udo oraz ogon, który jest długi i puszysty. Obydwa kolory rozdziela jasny granat spotykany, gdy noc jest jeszcze młoda, a Księżyc dopiero zajmuję należyte miejsce na niebie. Wstęga ta biegnie od początku kręgosłupa, po czym rozdziela się, aby podążyć bokiem mojego tułowia a znika za jedną z kości skrzydła. Włosie jest dosyć grubego oraz gęste, co jest bardzo pomocne przy podwodnych ekspedycjach lub podczas alpejskich wycieczek. 

Moja twarz ma delikatne, zaokrąglone rysy twarzy. Pysk jest średniej długości i również takiej szerokości, zakończony niewielkim, czarnym nosem. Szczęka ma zaokrąglony kształt i wraz z żuchwą posiada pełen zestaw ostrych zębów gotowych rozszarpywać ofiarę. Oczy o kolorze królewskiego błękitu są lekko osadzone w czasie. Zauroczone we mnie basiory często mówili mi, że moje oczy przypominają ocean- głębokie i bezkresne. Ja jednak nie zwracam uwagi na tego typu komplementy. Na czole posiadam charakterystyczne zabarwienie sierści, kształtem przypominając romb. Uszy są stojące, lekko szpiczaste. Futro na małżowinie usznej ma kolor jasnego błękitu jak górna część mojego ciała.

Głowa osadzona jest na umięśnionym karku i szyi. Klatka piersiowa jest obszerna i wyposażona w silne i waleczne serce oraz pojemne płuca, dzięki temu wolniej się męczę lub jestem w stanie wykonać czynności, które sprawiłyby problemy słabszym osobnikom. Nogi są mocne i wytrzymałe. Przez kilkanaście minut mogę biegać bez przerwy, nie zatrzymując się, aby zrobić postój na wodę czy odpoczynek. Na nogach futro jest nieco rzadsze, ale za to staje się grubsze, skutecznie chroniąc mnie przed zimnem czy wodą. Kolor włosia stopniowo bieleje, aż w końcu jest śnieżnobiałe. Silne łapy wyposażone w ostre pazury połączone z harmonijną budową ciała pozwalają na szybki bieg za ofiarą czy celem, ewentualnie na wspinaczkę na drzewa, u których konary są zbyt gęste albo na wspinaczkę po skałach gdzie wieje za silny wiatr.

Jeśli chodzi o moje skrzydła- wiele wilków patrzyło na mnie z pogardą lub wrogością, ponieważ uważali mnie za wyrzutka oraz odmieńca. W życiu spotkałam ze dwa wilki, które również miały skrzydłami, ale to były przelotnie znajomości. Moje skrzydła mają dosyć dużą rozpiętość. Kości na pierwszy rzut oka delikatne, ale pomimo to, iż są lekkie to też wytrzymałe. Dzięki silnym mięśniom jestem w stanie lecieć pod prąd wiatru o średniej sile. Pióra są delikatne jedwabiste w dotyku. Początek jest śnieżnobiały, lecz stopniowo zmienia się w kolor lodowca podczas świtu. Często zdarza się, że o każdej porze roku gubię mniej więcej garść pierza. Spokojnie, to nie jest żadna choroba czy inne takiego, tylko zwykła fizjologia mojego ciała- skoro gubię słabą i zniszczoną sierść to podobnie jest z piórami z moich skrzydeł. 

Cechy charakteru: Z powodu amnezji jestem wilkiem bardzo nieufnym. Będę podchodzić do wszystkiego z dosyć dużym dystansem. Nie wiem, jaka byłam przed utratą pamięcią, może dlatego obsesyjnie dążę do odnalezienia przeszłości. To jest mój główny cel w życiu. Zdarza się, że widzę urywki mojego dawnego życia, lecz często po chwili wspomnienie przepada w nicość. W takich sytuacjach na siłę próbuję przywołać z powrotem wspomnienie, chodząc w kółko lub przypomnieć sobie co mówiłam, czy myślałam. Wtedy mogę być podenerwowana lub nawet agresywna. Mania mojej pamięci bierze nade mną górę i mogę chodzić w kółko przez dosyć dłuższy czas. Czasami jednak boję się tego, że moja przeszłość, którą staram się odzyskać, może dramatycznie się zmienić i mieć duży wpływ na moją przyszłość. Mimo to robię wszystko, aby poznać swoją historię i poznać siebie samą. Jednak poszukiwania prowadzę sama- nie chce mieszać w to inne wilki. Dlaczego? Powód jest prosty – obawiam się, iż wilk pozna moją przeszłość, która może okazać się okrutna i polana krwią, odwróci się ode mnie plecami. Jednak boję się bardziej tego, że powie to innym wilkom, a te przestaną się ze mną widywać, zaczną unikać a być może atakować. Dlatego właśnie nie lubię mówić zbyt dużo o sobie, ponieważ życie mnie nauczyło, że każde słowo może obrócić się przeciwko tobie.

Podczas pierwszego spotkanie będę ukrywać się w cieniu. W celu określenia z kim mam do czynienia. W tym czasie czaję się w mroku. Aby rozpoznać czy jesteś zwykłym. Przeciętnym wilkiem lub potencjalnym celem albo co gorsza- wrogiem, którego trzeba natychmiast zdjąć. Na początek ocenię twój wygląd i cechy fizyczne, następnie zadam kilka pytań, by stwierdzić, jaki jest twój charakter. Jeśli stwierdzę, że jesteś po mojej stronie i nie stwarzasz większych zagrożeń, kulturalnie przedstawię się i pokaże swoją osobowość. Natomiast kiedy uznam, iż jesteś potencjalnym zagrożeniem, ulotnię się lub czekam na dogodny moment, aby zaatakować. Nie jestem zbytnio rozmowna. Podczas rozmowy będę dosyć szorstka i chłodna a uczucia będą głęboko schowane we mnie, natomiast zdania będą krótkie i treściwe, aby jak najszybciej zakończyć dyskusję. Mówi się, że oczy to zwierciadła duszy, dlatego podczas naszej wymiany zdań moje spojrzenie skupię na inne wilki, żeby sprawdzić ich prawdomówność. Czasem zdarza się, iż użyję swoich mocy w celu poznaniu drugiego osobnika, ale to głównie w przypadkach, gdy chce poznać wroga lub wtedy kiedy wilk coś ukrywa przede mną.

Jeśli jednak pozwolę się do siebie zbliżyć i między nami zawiąże się więź przyjaźni, mogę być… bardziej otwarta. Tak, otwarta, czyli okazywać emocje- śmiać się, płakać… Jest tak dlatego, iż przy przyjaciołach czuje się bezpiecznie. Przyjaciel to zaufana osoba, której mogę powierzyć swoje sekrety i być pewna, że nie ujrzą one światło dzienne. Często się śmieje, żartuje… Zdarza się też, że mam gorsze dni i muszę się komuś wyżalić. Nikomu bardziej nie ufam. Jestem wobec nich lojalna i potrafię dochować tajemnic, podobnie jak oni. Nie oszukujemy siebie nawzajem, a szacunek to podstawa. Co jakiś czas wygłupiamy się i wtedy możemy z siebie pożartować. Natomiast kiedy ktoś ma problem lub kłopoty, staram się przybyć jak najszybciej. I na odwrót- jeśli ja mam jakiś kłopot, liczę też na to od innych. Walczymy razem, śmiejemy się razem, płaczemy razem… Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, prawda? Jeśli jednak zdradzisz nasze zaufanie, na zawsze będę tobą gardzić i nienawidzić. Nie chcesz wiedzieć, co bym z tobą zrobiła… I mam nadzieje, że nigdy się nie dowiesz.

Rodziny nigdy nie miałam, a przynajmniej tak sądzę. Nie wiem, jak wyglądała moja dawna rodzina. Czy miałam mamę i tatę, brata czy siostrę… Nie czuje tęsknoty, bo po prostu ich nie pamiętam. A po co tęsknić za czymś, co zostało odebrane ci wraz ze wspomnieniami? Nie planuję mieć rodziny. Nie mam z kim dzielić tego brzemienia. Jeśli jednak trafi się ten jedyny… Od swojego partnera oczekuję wierności i wsparcia oraz, oczywiście, szczerej miłości, a nie chwilowego zadurzenia. Nie lubię szczeniackich zalotów, ale przez wykonanie kilku szalonych wyczynów czy sztuczek, możesz u mnie zapunktować, lecz to nie oznacza, iż od razu będę twoja. Co to, to nie. Musisz się bardzo postarać, żeby skraść moje lodowe serce. A pilnuje go jak oka w głowie. Nauczyłam się, że rzadko możesz na kimś polegać. A tym bardziej na basiorach. Nie, żebym miała coś do nich, ale większość facetów miała fioła na punkcie swojego ego. Aby mnie poderwać, samiec musi wiedzieć jaką porę nocy lubię i jaka faza Księżyca najbardziej mi odpowiada na romantyczny spacer. Musi też wiedzieć, czy wolę chodzić przy akwenach wodnych lub w lesie, w zależności od pory roku czy pogody… Owszem, bardzo dużo wymagam, ale dzięki temu mogę być pewna, że jestem u boku tego jedynego basiora, który wesprze mnie w chwilach słabości i pocieszy, kiedy będzie mi smutno. Zaśmieje się ze mną i razem ze mną się pokłóci. Że będziemy darzyć siebie wielką miłością.

Jeśli chodzi o Alfy i przywódców- zawsze szanuję ich zdanie i z reguły wykonuje powierzone mi zadania. Tak, z reguły, ponieważ jeśli mam zastrzeżenie do danego polecenia lub wydaje mi się ono… dosyć specyficzne, staram się, aby przydzielono mi inny rozkaz. Nie kwestionuję zdania przywódcy, ale czasami nie jestem w stanie wykonać wszystkiego, co mi nakażą. Jestem wobec nich lojalna i starannie wykonuję misję. Nic nie robię na opak. Zabijać nie lubię, ale jeśli wyniknie sytuacja zagrożenia, umiem pokazać śnieżnobiałe ząbki. Zachowuję zimną krew i spokojnie analizuję sytuacje. Czasami jednak idę na instynkt. Wtedy działam impulsywnie, bez planowania lub analizy. Krótko mówiąc, robię to, co wymaga sytuacja. 

Cechy szczególne*: Podczas pełni moje oczy mogą wykazywać zdolności do luminescencji. Efekt jest subtelny. 

Lubi: Szanuję sobie ciszę i spokój. Lubię wsłuchiwać się w szum górskiego strumyka w otoczeniu dziewiczej natury. Ogólnie cenię sobie przebywać na świeżym powietrzu w lesie. Chętnie przesiaduje w bibliotece, ochoczo poszerzając nowe horyzonty i ucząc się nowych rzeczy. 

Nie lubi: Nie przepadam za naruszeniem mojej przestrzeni oraz spokoju. Nie lubię również chamskiego zachowania oraz brak manier czy kultury osobistej. Nienawidzę być od kogoś lub czegoś zależna. Nie toleruję kłamstwa, oszukiwania oraz kradzieży. Zdrada jest dla mnie niewybaczalna. 

Boi się: Przede wszystkim prawdy o sobie i o swojej przeszłości. Obawiam się równie tego, że zostanę po prostu zapomniana. Boję się również niemocy i słabości. 

Moce: Moje moce głównie polegają na żywiole wody. Tworzę rozmaite form życia stworzonych z wody. Mogą mieć różne postacie – wilka, pegaza, jelenia… Możliwości jest wiele. Stworzenia te wykorzystuję do celów osobistych lub podczas walki jako obrońcę, lub jako żołnierza. Po wejściu do wody mogę swobodnie oddychać pod jej powierzchnią. Dzięki temu mogę przeprowadzać podwodne ekspedycje dna jeziora czy morskiej rafy koralowej. Ten dar jestem w stanie przekazać innemu wilkowi, jednak są dwa warunki: pierwszy to musi być dosyć blisko mnie, a drugi: musimy być pod wodą w tym samym czasie. Mogę również tworzyć źródła wody słodkiej (rzadziej słonej). Stwarzam je na terenach pustynnych lub bardzo suchych, aby zaspokoić pragnienie swoje lub kogoś innego. Rzadko tworzę źródła stałe, ponieważ potrzeba mnóstwa energii, aby utrzymać je przy życiu, więc najczęściej tworzę wodopoje tymczasowe, które istnieją tylko kilka minut.

Jeśli chodzi o żywioł iluzji, jak sama nazwa wskazuje, tworzę iluzje, nie tylko optyczne, ale również dźwiękowe czy sensoryczne. Te ostatnie są bardzo trudne ze względu na koszt utrzymania takiej magicznej sztuczki – by była ona jak najbardziej rzeczywista (na przykład miękkość futra czy twardość skały), potrzeba odpowiednio duży zapas magii oraz posiadać odpowiednio silne ciało (osłabiony organizm źle znosi taki wysiłek). Nawet jeśli spełnimy te warunki, iluzja utrzymuje się maksymalnie ok. 12 minut. Pozostałe iluzje są dosyć łatwe do utworzenia, tak więc nie wymagają one tak dużo mocy, tak więc mogę je stosować przez dłuższy czas (maksymalnie kilka godzin) lub kilkakrotnie ć zmieniać wygląd mirażu. Moc tą stosuję głównie w celu tworzenia kamuflażu lub też jako przynętę czy dywersje.

Posiadam również żywioł białej magii. Czarów najczęściej używam w formie zaklęć leczniczych, lecz nie zamykam swojej wiedzy, tylko i wyłącznie na uzdrawianie przy pomocy białej magii. Dobrze znam zaklęcia obronne i atakujące oraz często je trenuję. Poza tym doskonale opanowałam podstawowe czary takie jak telekineza, teleportacja na niewielkie odległości lub też poznanie właściciela przedmiotu i czy owa rzecz nie jest przeklęta. Znam rytuały, które potrafią uleczyć chorą lub skażoną ziemię, zdjąć uroki i klątwy (silnych przeklęć nie jestem w stanie zdjąć) lub znaleźć źródło magii – niezależnie czy jest biała, czy czarna magia. Podczas walki mogę również rzucić zaklęcie podnoszących morale, odwagę i w wyjątkowych sytuacjach (oraz jeśli jestem wystarczająco silna) odwagę na kilka wilków. 

Historia: Moim pierwszym wspomnieniem jest ciemność. Potem przyszło obezwładniające zimno. Otworzyłam zamknięte oczy, budząc się z dziwnego snu. Znajdowałam się w brzozowym lesie, gdzie szalała śnieżyca. Gałęzie niegdyś białych, smukłych drzew wyglądały jak palce starej czarownicy. Chciałam wstać z zimnej ziemi, lecz gdy tylko podniosłam się na kolana, poczułam rwący ból w nogach i na części skrzydeł. Obejrzałam się i zobaczyłam, że kończyny są przymarznięte do zamarzniętego podłoża. Zamknęłam oczy, chcąc skupić się i znaleźć odpowiedź na proste pytanie — jak ja się tu znalazłam? Szukałam w pamięci, lecz odnalazłam tylko ziejącą pustkę w swojej pamięci. Zaniepokojona, zaczęłam szukać jakichkolwiek wspomnień. Nic. Gwałtownie otworzyłam oczy, łapczywie łapiąc oddech. Burza coraz mocniej przybierała na sile, sprawiając, że temperatura coraz szybciej spadała. Skupiłam się na teraźniejszości- trzeba szybko znaleźć jakieś schronienie nim zostanie ze mnie mrożonka, a potem pomyślę o tym… czymś. 

Było tylko jedno wyjście. Zacisnęłam mocno zęby, rozruszałam zamarznięte mięśnie i jak najszybciej (dosłownie) oderwałam się od ziemi. Ból był niewyobrażalny a wyziębione ciało ledwie utrzymywało równowagę. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegoś schronienia. Niedaleko była niewielka jaskinia wydrążona u stóp pobliskiej góry. Resztkiem sił dotarłam do celu, po czym zemdlałam. Podczas tego balansowania między świadomością a snem, usłyszałam „Antilia". Obudziłam się nagle, jakby śnił mi się najgorszy koszmar. Burza minęła a na jej miejsce przyszło ciepłe słońce. Byłam obolała, wyziębiona i wyczerpana a w mojej głowie nadal był ten głos mówiący „Antilia". Nie wiem czemu, ale mogłam sobie łapę uciąć, że to moje imię. Nagle wyczułam pod futrem jakiś przedmiot zawieszony na szyi. Odsłoniłam go. To był medalion. Podłużny kamień, prawdopodobnie lazuryt o ciemnym, granatowym kolorze. Obok kryształu było jeszcze srebrne skrzydło wykonane z dokładną precyzją. Wzięłam kamień do łapy, po czym przymknęłam powieki i biorąc głęboki wdech, otworzyłam drzwi do swojej pamięci. Głos nie umilkł nawet na chwilę, nawet przybrał na sile. W pamięci znalazłam wiele informacji, większość dotyczyła nauk medycznych oraz sztuk uzdrawiania; znalazłam też szkolenie ze sztuk walk i obrony. Tylko nie znalazłam żadnych poszlak, które powiedziały mi, kim jestem – skąd pochodzę, czy mam rodzinę, czym się zajmowałam…

Wiedziałam jedynie, że mam na imię Antilia.

W tamtej chwili obiecałam sobie, że znajdę odpowiedzi na pytania o moją tożsamość. Tak więc udałam się w podróż, która przywiodła mnie do tej watahy… 

Zauroczenie: -

Głos: Link

Partner: -

Szczeniaki: -

Rodzina: Nie wiem czy takową posiadam. Pewnego dnia przyśniła mi się para skrzydlatych wilków lecz nie wiem czy to są moi rodzice, głównie dlatego, że ich twarze były rozmazane, jakbym patrzyła na nich jak zza mgły. 

Jaskinia: Podniebne ścieżki (wschód #3)

Medalion: Link

Towarzysz:-

Inne zdjęcia*: LINK

Przedmioty kupione w sklepie:  -

Dodatkowe informacje: Cierpię na amnezję wsteczną. Jest szansa, że pewnego dnia odzyskam wspomnienia, lecz nie wiem czy jestem gotowa poznać prawdę o sobie i czy chce znać swoją przeszłość, która może zniszczyć moją przyszłość. 

Umiejętności:

: Siła: 100

: Zręczność: 125

: Wiedza: 200

: Spryt: 150

: Zwinność: 125

: Szybkość: 100

: Mana: pełna doba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz