21.02.2022

Ziyoł do Antilii

 Anti jak zawsze była miła przy pomocy, wadera miała teraz nadzieje, że nie trafi do niej tak szybko już tego dnia. Znieczulenia na szwach działały, wiec nie było czym się  przejmować. W sumie  nie wiedziała czy medyczka wie, że to ona pochodzi z równoległego świata i  to ona kiedyś wpadła  przez dach siedziby rady na ich stół. No bo jak skoro prawie nikogo tam tego dnia nie było. Postanowił dziś odpuścić polowanie na większą zwierzynę. No cóż poradzić,  dawniej do obrony używała rąk, które są jej przednimi łapami.  Nadal uczy się walki w tym ciele w końcu to o wiele bliższy sposób.

-A może by tak nauczyć się trzymać broń w pysku? -pomyślała na głos i poszukała jakiegoś  patyka, który pochwyciła w swoje wilcze zęby i zaczęła nim wymachiwać, poruszając głową. Po czasie spróbowała zrobić to, angażując to całe ciało, chciała znaleźć sposób własnej walki. Pech chciał,  że straciła ul z pobliskiej  gałęzi i po paro kilometrowej ucieczce wróciła do  medyczki z zapytaniem, czy ma coś na jad pszczół. Liczyła ze jednak tu dziś więcej nie zawita, a tutaj proszę, co za obrót w sprawie. 

- Nie uważasz mnie za dziwną wilczycę? Bywam u ciebie chyba częściej niż jakikolwiek szczeniak. -Powiedziałam ,przymykając oczy, by jej nie przeszkadzać.

<Antilia?> Co teraz? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz