12.02.2022

Od Kennego cd Vila

Powtarzając waderze, żeby wzięła kilka głębokich wdechów i się uspokoiła, podszedłem do wiadra z wodą, po którą udałem się przed wybudzeniem wilczycy i napełniłem małą miskę. Wróciłem do niej i podałem jej naczynie, po czym usiadłem obok i zacząłem opowiadać.
-Kiedy uciekaliśmy, po tym jak pojawiła się jakaś nieznana energia niedaleko nas, nagle przestałaś się odzywać. Zaniepokojony tą nagłą ciszą, wezwałem mojego towarzysza i razem zaczęliśmy cię szukać. W końcu udało mi się ciebie znaleźć. Skarżyłaś się na ból łapy, a gdy zapytałem cię o to co się stało i dlaczego się nie odzywałaś, nic nie odpowiedziałaś. Stałaś tylko wpatrzona w dal z uniesioną łapą. Zaniepokojony tym, postanowiłem zobaczyć twoją ranę. Magią przywołałem duszka i spojrzałem na kończynę. Był na niej ślad ugryzienia. Namierzyłem stworzenie, które cię ugryzło. Był to bardzo jadowity gatunek, który nie powinien występować na naszych terenach. Najszybciej jak tylko mogłem, zabrałem cię do jaskini i od razu pobiegłem do medyka. Po badaniu i podaniu jakiegoś lekarstwa stwierdziła, że nie jest pewna czy przeżyjesz. Po jej wyjściu zacząłem szukać w księgach jakiś przydatnych zaklęć, ale byłem zbyt roztrzęsiony, by móc cokolwiek przeczytać. Na zmianę z moim towarzyszem cię pilnowaliśmy w dzień i noc, jakbyś się obudziła… Albo… - odchrząknąłem, nie chcąc kończyć. Vila czekała na resztę opowieści. Po wzięciu głębokiego oddechu, kontynuowałem. - Trzeciego dnia zaczęłaś coś mamrotać, co jakiś czas krzycząc coś. Wyglądało jakbyś utknęła w jakimś koszmarze. Wtedy też przestałaś oddychać na kilka sekund. Wystraszyłaś nas tym. Dlatego też zrezygnowałem z tej nocy ze snu i czuwałem cały czas. Dzisiaj, przed tym jak się obudziłaś, również przestałaś oddychać. Twoje serce przestało bić i kiedy już myślałem, że to koniec, wróciłaś.
Wadera milczała, pewnie przetwarzając to co powiedziałem.
-Zostań tu chwilę, pójdę po medyka.
Przed wyjściem, zawołałem towarzysza, którego poinstruowałem, że gdyby cokolwiek się działo ma mi jak najszybciej da znać. Ruszyłem w stronę jaskini w której miałem nadzieję, że znajduje się medyk. Na moje szczęście szybko odnalazłem Antilię, która udała się ze mną do Vili. Stałem na dworze, kiedy wadera była badana. Wpatrywałem się w chmury, które mknęły po niebie i nawet nie zauważyłem kiedy Antilia skończyła i opuściła jaskinię. Dopiero głos Vili wyrwał mnie z tego stanu.
-Wszystko w porządku? - Zapytała.
-Tak… To tylko zmęczenie. A co z tobą?


<Vila?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz