Usłyszałem burczenie żołądka i spojrzałem na waderę znacząco.
- Chyba jesteś głodna, chodź pokarzę ci miejsce gdzie najłatwiej jest polować. - wstałem, a Shila zaraz za mną. Czułem, że jest zmęczona i to bardzo, ale na razie zdecydowałem nie poruszać tego tematu. Zacząłem myśleć, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Czuć od niej taką przyjemną i dobrą aurę. Moje rozmyślenia przerwał jej głos.
- Znasz się na tych terenach? - zapytała.
- Można tak powiedzieć, znam okolicę, bo dużo spaceruję. To odprężające, można pomyśleć i przy okazji spotkać miłe osoby.
- Czyli znasz tutaj kogoś?
- Znam wiele wilków. To bardzo przyjazna wataha, mogę cię kiedyś przedstawić.
- Jasne... dziękuję.
Reszta drogi była wypełniona moim gadaniem i jej krótkimi odpowiedziami. Kiedy dotarliśmy na miejsce udzieliłem Shili kilka wskazówek i ruszyłem do polowania. Umówiliśmy się, że za 20 minut, kiedy każdy już coś upoluję przed ogromnym dębem.
[Shila?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz