-Wszystko w porządku?-wydusił z siebie. Świdrowałam go wzrokiem, w tej samej chwili, zatraciłam się w swoich myślach do reszty. Bez swojej mocy, nie jestem sobą, mam wrażenie, jakby ktoś mnie ścigał.
-Tak.-wykrztusiłam. Co jak co, ale nie mogę dać po sobie znać, że coś jest nie w porządku. Nie znam tu nikogo na tyle, aby rzucać swoimi słabościami na prawo i lewo. Nieznajomy usiadł, poczułam jak moje wszystkie mięśnie się napinają i nie mają zamiaru odpuścić.
-Długo już tu jesteś? Wcześniej Cię tutaj nie widziałem.
-Trochę.-wycedziłam.
-To znaczy?-zaśmiał się.
-Chyba dwa tygodnie. -To chyba więcej niż trochę.-uśmiechnął się zmieszany. Znowu wpatrywałam się w rozmówcę, ciężko było mi określić, jaką jest osobą. Chciałam mówić więcej, zachowywać się bardziej otwarcie, jednak od kilku dni nie miałam na nic siły. Z rozmyśleć wyrwał mnie mój skręcający kiszki żołądek. Domagał się jedzenia.
(Cd? default smiley :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz