2.04.2018

Od Lii ,, Śmigus dyngus"

Pierwsze co zrobiłam, to załatwiłam sobie pomocnika, przy okazji go adoptując. Raven, bo tak miał na imię szczeniak, był skory do psikusów, więc tym lepiej dla mnie. Dzisiaj miały przyjść do mnie jakieś wilki, o coś spytać. Na moją korzyść, może nie miałam żywiołu wody, ale miałam żywioł wiatru. Siedziałam ze szczeniakiem na kamieniu nad moją jaskinię, i patrzyłam czy ktoś idzie. Za mną, na wielkim "talerzu" z wiatru, była spora ilość wody. Uśmiechnęłam się, gdy wyczułam, a potem zobaczyłam dwa wilki. Raven miał wiadro wody, miskę obok, oraz kilka strzykawek na zapas. Gdy tylko wilczki zaczęły się zbliżać, i były już tuż pod wejściem, moja "misa" z wodą się gwałtownie przechyliła, mocząc wilki, do ostatniego suchego włosa. No, może nie całkiem. Przez chwilę stały oszołomione, a ja ze szczeniakiem zaczęłam się dusić śmiechem. W końcu zleciałam na dół, przeprosiłam, i odpowiedziałam na pytania. Gdy członkowie watahy poszli, ja znowu nalałam wody do mojej "misy" i poszłam moczyć wilki, podśpiewując, słuchając muzyki przez słuchawki i pijąc monstera. Raven uparł się, że chce zmoczyć Kaję, więc oczywiście przy okazji cała jej rodzina była mokra, a jaskinia zalana wodą. Naturalnie ja też byłam mokra, gdyż, ponieważ Mizeria ma kochana oblała mnie w samoobronie dość mocnym, grubym na metr strumieniem wody. Od Lily też dostałam, bo ta zaskoczona gwałtownym napadem, z jeszcze lekkim zanikiem pamięci chlusnęła mnie już mniejszą ilością napoju. Jeśli chodzi o Finna to jego to bym nawet moczem nie oblała. Prędzej wodą święconą, bo jego duch po moim zabójstwie jego osobowości pewnie pójdzie do... może gdzieś, gdzie są tacy jak on. Więcej wodowych postaci w watasze nie mamy, więc nie musiałam się obawiać akurat tego, ale może ktoś tak samo jak ja miał dzisiaj wenę na wkurzanie ludzi, i łaził z wiadrem wody?

CDN
Może ktuś odpisze? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz