Wyplułam szyszkę i zgromiłam basiora wzrokiem. Ten tylko uśmiechnął się niby kpiąco, jednak po chwili znalazł się pod wodom, wrzucony tam przez wir powietrza, który chwilę potem obmył mnie wodą. Gdy basior wyszedł z wody, ja się z niej otrzepałam, przy okazji jeszcze bardziej mocząc samca, co jest chyba mało prawdopodobne.
- Łosiu, jeżeli chcesz mnie obrzucać owocami, to z dala od wody - mruknęłam siadając, i posyłając mrocznego duszka po monstera. - I jak, dobrze się bawiłeś? - spytałam. Basior już wytrzepany uśmiechnął się krzywo.
- Doputy, dopóki nie wrzucono mnie siłą nie czystą do wody.
- Siła nie czysta to Demo, a jej tu nie ma - zakpiłam, i gdy duszek wrócił, i sięgnęłam po Monstera.... dotknęłam też czegoś puszystego. - Raven, czego wyżłopałeś mój napój - mruknęłam potrząsając na wpół pustą puszką i szczeniakiem przy okazji.
- Bo ja chcę muffinki. - odparł puszczając puszkę.
- Po co
- No bo... do szkoły. Na taki dzień - Lampka się zapaliła. Popatrzyłam na Lełosia
- O co chodzi... - skulił uszy
- Kara! Pomożesz Ravenowi robić muffiny. - uśmiechnęłam się
- Nie umiem piec - bronił się
- TO SIĘ NAUMIESZ. A chyba wiesz, że jajka razem ze skorupką się nie wrzuca do miski - burknęłam.
- Ta, ta, tylko... o czymś zapomniałem i.... - odwrócił się, lecz ja chwyciłam go za ogon w momencie, w którym był już centymetr nad ziemią, i zaparłam się łapami.
- Au - poskarżył się basior i wylądował na podłożu, po czym wyrwał mi swój ogon. Wyplułam sierść.
- Idemy! Może się czegoś nauczysz, oprócz obrzucania wilków owocami, szyszkami i czym tam jeszcze.
< Łosiu? Kara! >D (Mogłaś nie mówić że robisz muffinki na fb) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz