Chodziłem po lesie bez celu. Wstałem bardzo wcześnie i nie miałem planów na dzień. Przechodząc obok jednaj z pieczar spojrzałem w bok i zobaczyłem waderę. Chyba wyczuła, że się jej przyglądam, bo odwróciła się do mnie, a w jej oczach było widać irytację, ale i nutkę zaskoczenia. Zaczęła do mnie podchodzić, a ja wyczułem napięcie.
- W czymś mogę pomóc? - zapytała leniwie.
- Właściwe to nie. Przepraszam jeśli zakłóciłem twój spokój.
- Nic się nie stało. Nigdy cię tutaj nie widziałam, należysz do tej watahy?
- Jak najbardziej. Jestem Silver.
- Shila.
[Shili?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz