19.07.2021

Od Vili do Kennego

Krzątając się po terenach Watahy postanowiłam zwiedzić nieco całość, żeby móc jakoś się odnaleźć. Było około 17:00, ale ciągle było gorąco. Nie wiedząc gdzie zaniosą mnie łapy dotarłam do Źródeł Watahy. Docierając na Początek Źródła nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę piękniejsze miejsce. Czułam pewne związanie z wodą, dlatego, że moja matka wychowała się w takich miejscach, nawet mroźnych. Być może dlatego niektóre cieplejsze dni znoszę dość ciężko. Idąc chodnikiem w głąb pięknych zbiorników wodnych podziwiałam nieziemskie widoki. Drzewa wyrastające z kamiennych gór i głazów zrobiły na mnie ogromne wrażenie, a opadające liany i wiszące długie krzewy robiły klimat nie do opisania. Droga na kamienną górę była dość długa, ale minęła mi dość szybko i przyjemnie w takich okolicznościach. W końcu też woda na samym początku była dość chłodna dzięki zacienionemu miejscu i mogłam lekko odetchnąć od ogromnych upałów i ciągłego nasłonecznienia.
Kiedy dotarłam na samą górę zobaczyłam dość duże i rozległe drzewo, które dawało ogromny cień i postanowiłam przysiąść sobie i odpocząć po całym dniu... Miałam nadzieję, że będę tam sama, ale nagle przed moimi oczami ukazał się nastroszony wilk. Miał na ogonie kawałek bandaża i pomyślałam, że jest chory, albo coś sobie zrobił, więc podniosłam pysk, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć wilk zaczął machać ogonem i powiedział do mnie dość ciepło:
- Cześć, jestem tutejszym Magiem. Słyszałem od skowronków, że w niedługim czasie Wataha zacznie się powiększać i chyba właśnie widzę jeden okaz więcej na naszym terytorium. Jestem Kenny. Potrzebujesz czegoś?
- Cześć, myślę że nie. Przyszłam tutaj tylko trochę pozwiedzać, bo jestem tutaj od dzisiejszego dnia. Nie znam tutejszych miejsc. Przepraszam, że przeszkadzam, już sobie idę. - odparłam zakłopotana. Może faktycznie tak piękne miejsce jest domem Maga z tych stron, a ja bez żadnego wstydu weszłam do czyjegoś domu... Albo azylu...
- Nie no, co Ty! Są to Źródła Watahy, tez jestem tu raz na jakiś czas odstresować się i zrelaksować. Akurat padło tak, ze znaleźliśmy się tutaj oboje. Wiec... Powiesz jak się nazywasz?
- Jestem Vila. I tak. Jestem tutaj nowa. - parsknęłam patrząc na zachwyconą minę basiora. Wydawał się dość przyjazny.
- Miło mi Cię poznać. Już musisz iść? - zapytał nagle patrząc na moja zdezorientowana postawę i zakłopotanie.
- Emm... Nie . Myślałam po prostu, ze ktoś tutaj mieszka. Ne znam jeszcze niektórych stref i nie wiem dokładnie gdzie można wchodzić, a zauroczyły mnie nieziemskie widoki źródeł i oczywiście chłód bijący od wód …
- Ah tak, dzisiejszy dzień nie jednego osłabił. - odparł wilk rozglądając się po niebie.
Nie wiedząc co dalej zrobić usiadłam i rozluźniłam mięsnie zakrywając się puszystą kitą.
- Długo tutaj jesteś? - zapytałam wilka, który usiadł nieopodal i spojrzał na mnie przyjaźnie. Liczyłam na to, że dowiem się od niego trochę o tym miejscu. Może w końcu przestane niepewnie kroczyć przez terytorium w obawie, że kogoś urażę.

Kenny? ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz