17.02.2020

Od Vi



Obudziłam się na łące co było dziwne bo nie pamiętałam zasypiania tu... i nie pamiętałam też tego miejsca. Podniosłam się do siadu. Głowa bolała mnie potwornie. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam na ziemi ślady łap. Poszłam za nimi i znalazłam się przy swojej jaskini. Okay... jedyne logiczne wyjaśnienie to że lunatykowałam i upadając uderzyłam się w głowę. Phi, nic strasznego. Nie przejmując się za bardzo weszłam i zabrałam z niej swoją torbę. Chciałam się przejść i oczyścić swój umysł, a może coś przydatnego przy okazji znajdę. Idąc przez las zauważyłam przerażającą ilość kruków siedzących na drzewie i spoglądających na mnie... Zawróciłam więc szybko i obrałam inną drogę. Trafiłam w dziwne miejsce gdzie było pełno złota na ziemi. Tak na ziemi, która była dziwnie ciepła. Bez namysłu pozbierałam trochę. Gdy miałam już iść na ścieżkę wyskoczył mi dziwny stwór. Wyglądał trochę jak królik z rogiem na czole i z bardzo ostrymi kłami. Podskoczył do mnie, spojrzał się i odszedł. Stojąc chwilę i upewniając się że nic więcej dziwnego mi nie wyskoczy na drogę ruszyłam dalej. Po jakimś czasie spotkałam Kennego który bawił się ze swoim towarzyszem. Podbiegł do mnie i przywitał się. Jednak po krótkiej rozmowie odbiegł zamieniając się w jelenia. Kiedy chciałam powoli kierować się do jaskini na moim ogonie usiadł ptak. Kiedy chciałam się mu przyjrzeć odleciał. Przypomniał mi się ptak ze srebrnymi piórami, którego dawno już nie widziałam. Może już nie wróci? Zrobiło mi się trochę smutno i nawet nie usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię.
- Ey śpiąca królewno. Ktoś cię woła! - usłyszałam głos
Odwróciłam się i ujrzałam Shirę i jej towarzyszkę. Podeszłam do niej i przywitałam się. I nagle przypomniało mi się że Shira jest hodowcą! Miałam już dość życia samej więc towarzysz byłby idealnym rozwiązaniem! Czy to jakiś znak od Boga?
- Shira, mogłabym cię o coś poprosić? - zaczęłam i spojrzałam na waderę

<Shira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz