30.04.2019

Od Shiry CD Elliot

Jesteśmy z Raylą na spacerze. Idę kilka kroków przed nią. Jest ładny, słoneczny dzień. Dookoła nas widać pełno młodej trawy i kwiatów. Na niektórych drzewach już są zielone listki, a inne są przyozdobione kwitnącymi kwiatami. Wzięłam głęboki wdech, przymykając oczy. Rozprostowałam skrzydła. Czyż tu nie jest pięknie? Składając z powrotem skrzydła, dostrzegłam jakiegoś obcego mi wilka, który... Walnął głową w drzewo? Nagle nie wiedzieć czemu, zaczął miotać się na wszystkie strony. Przechyliłam pytająco głowę. Przyglądałam mu się jeszcze chwilę, do czasu aż na mnie wpadł. Raczej nie wydawał się groźny. Był chyba młodszy ode mnie. W sumie to nie mam podstaw, żeby zachowywać się agresywnie (co z tego, że wtargnął na nasze tereny), zobaczymy co z tego wyniknie. Nasze spojrzenia spotykają się na nieco dłużej niż sekundę. Z jego nosa kapie krew. Ah, to pewnie dlatego się tak miotał. Byłam trochę zaskoczona, ale starałam się to ukryć i nie pokazywać żadnych emocji. Ciekawe skąd on się tu wziął. Nagle zapytał:
- Kim jesteś?
Chyba to ja powinnam zadać mu te pytanie.
- Ja jestem Shira, członkini Watahy Mrocznych Skrzydeł... A ty, jesteś bez pozwolenia na naszych terenach - odpowiedziałam po chwili namysłu.
Basior chciał coś powiedzieć, ale dodałam:
- Masz dwie opcje: możesz iść ze mną do alfy i poprosić o dołączenie, albo mogę cię poszczuć tygrysem - powiedziałam pół żartem, rzucając spojrzenie na Raylę właśnie wychodzącą z zarośli - mogę jeszcze zapytać, jak masz na imię?
Posłałam mu uśmiech, czekając na odpowiedź.


<Elliot?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz