17.04.2019

Od Seibutsu cd. Tenshi


Łypnąłem okiem na stojącą nade mną Tenshi.
- Cholernie. - warknąłem, jednak bez zbędnej wrogości. Było to bardziej warknięcie spowodowane moją aktualną niemocą. Mimo to spróbowałem wstać. Czułem, jak moje łapy uginają się, niczym guma. Udało mi się jednak zachować równowagę.
Tenshi uniosła brwi.
- Wow, ale z ciebie mocarz, pogratulować wigoru. - prychnęła, zerkając na mój ogon. Całe szczęście odzyskałem w nim czucie. - Rose powiedziała mi, że powinieneś być już zdrowy. - rzuciła.
Przesunąłem ogonem po podłodze. Rzeczywiście nie czułem już bólu.
- Świetnie. - odparłem, nie bardzo wiedząc, co mam zrobić z tą informacją. Wadera odkaszlnęła znacząco.
- No i? - zapytała - Co zamierzasz zrobić? - na jej pyszczku odbiło się dobrze skrywane zaciekawienie.
- A bo ja wiem. - wzruszyłem ramionami, rozciągając moją drewnianą łapę.
- Bo nie oczekuj, że będę cię niańczyć. Po moim trupie, drewniaku. - przekrzywiła głowę w taki sposób, że nie byłem pewien, czy mówi serio, czy tylko znowu sobie ze mnie żartuje.
- W porządku. - powiedziałem lakonicznie, jednak po namyśle dodałem - Więc idę.
- To idź.
- Pójdę.
- Do widzenia.
Skinąłem głową, po czym wypełzłem z jaskini w sposób, który trochę przypominał trucht. Nie zdążyłem jednak ujść kilku kroków, zanim dobiegł mnie znajomy głos.
- A ty w ogóle wiesz, dokąd idziesz? - wysapała Tenshi, doganiając mnie w kilku susach. - Nie chcę, żeby to na mnie spadła odpowiedzialność za niezbyt ogarniętego przybłędę włóczącego się po terenach watahy.
- Sugerujesz, że sobie nie poradzę? Jestem już, tak jakby, wyleczony. - mruknąłem.
- Sugeruję, że niezbyt kapujesz, gdzie jesteś. W przeciwnym razie nie wlazłbyś prosto w tłum umarłych, geniuszu. - wyjaśniła wadera.
Spojrzałem na nią pytająco. Dobra, fajnie, pomogła mi. Ale czego ode mnie chce tym razem? Co ja jestem, chodzący pieniek dający plus dziesięć do szpanu na dzielni?
Tenshi wydawała się być równie zdezorientowana sytuacją, jak ja.
- Okej, innymi słowy powinnam pokazać ci watahę i przydzielić jakieś mieszkanie. Chyba, że wolisz rosnąć sobie na trawniku. - wymamrotała z przekąsem.
-Po co mi nowa jaskinia? Mam swoją. - zdziwiłem się trochę. Wilczyca uniosła wzrok.
- A gdzie jest ta twoja jaskinia?
- Niedaleko.
- A konkretnie?
- Nie wiem, skąd mam wiedzieć? - prychnąłem - Nawet nie do końca zdaję sobie sprawę, gdzie jestem.
Tenshi przybiła piątkę ze swoim czołem.
- I ty chciałeś, żebym pozwoliła ci biegać bestrosko po watasze? - parsknęła.
- No, szedłem przez dolinę umarłych, potem w stronę lasu. Acha, i po drugiej stronie rzeki były jakieś kamienne konstrukcje. Pewnie bunkry, czy coś. - starałem się jak najdokładniej opisać okolice mojego domu. Nie nawykłem do tak długich i złożonych wyjaśnień. Cóż, Tenshi musiała sobie jakoś poradzić.

<Tenshiiii? Masz plus dziesięć do szacunku na osiedlu>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz