7.04.2019

Od Equela do Rudzielca


- Nitaen! - krzyknąłem do samca, stojącego nad Krukiem - Weź odwołaj cienie, nie będą potrzebne - podbiegłem by go w tym utwierdzić. Cienie szybko się rozproszyły, a wadera upadła na ziemię kaszląc.
- Więźnia ci szkoda? - mruknął spoglądając z góry na rudą wiewiórę.
- To Czarny Kruk którą miałem pilnować
- Ta, widziałem na przesłuchaniu. Wróciło jej się, tak? - uśmiechnął się krzywo
- Oj no, spokojnie - dałem mu do pyska ciastko, i ten z typowym ,,mhm'' na twarzy odbył nieco dalej, by spokoju zjeść swoją świętą potrawę
- Co tak? Znudziło ci się towarzystwo jakże miłych dżentelmenów? - Mruknąłem patrząc na nią obojętnym wzrokiem. Nie miałem humoru na jakieś pierdoły, a że przed chwilą dostałem doła, to aktualnie umierałem wewnętrznie.
- Możliwe że nadal będą mnie gonić - Kruk wyglądała jakby mało ją to obchodziło, ale jednocześnie była przejęta.
- Wiedz, iż nadal jesteś tutaj na warunkowym, i nie będziemy wywoływać jakiegoś teatrzyku, dla jednego wilka - mruknęłam z kwaśną miną. Nitaen już dawno zjadł ciastko, i teraz przyglądał się ruszając ogonem na prawo i lewo ze zniecierpliwieniem. Kruk patrzyła na mnie wzrokiem typu ,,przecież wiem"
- Dość tej szopki. Nie mamy za dużo czasu - mruknąłem  i popatrzyłem znacząco na Nitaena - Wracaj do codziennych zajęć

<Kruczku? Wybacz, ale mam mało czasu i weny>

1 komentarz:

  1. Pewnie ze względu na egzaminy. Jeśli tak...












    POWODZENIA!!!

    ~Rudzielec B)

    OdpowiedzUsuń