Dla swojego bezpieczeństwa wolałem zostać w miejscu, wpatrując się w jakiegoś świecącego grzyba. Pewnie trującego. Yhh. Może jednak zrobię z Nią to ciasto. I tak nie mam nic do roboty. Zresztą... Gdyby coś wyglądało podejrzanie, po prostu tego nie dotknę. Będę przynajmniej wiedział z czego to jest zrobione. Ciekawe, jak Alpha to upiecze... Może smok w tym pomoże? Oby nie spalił ciasta. Ciekawe skąd się wydobywa taki ogień... Chociaż, hmm... Ten smok wygląda bardziej, jakby ział śniegiem. W sensie... Y... lodem? Nie ważne.
- Pani Alpho, zrobimy jednak te ciasto?
Szara wadera odwróciła się w moją stronę.
<Lia? R O B I M Y C I A S T O>
Jak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń