26.12.2018

Od Videtura CD Mauvais

Wszystko nagle zgasło. Światło, od którego oddalałem się i ja i moja towarzyszka przygód, oraz moja nadzieja na przeżycie. Nie no, naprawdę boję się o swoje życie, ten upadek trwa w nieskończoność... Nagle mocny łomot, jakby ziemia próbowała połknąć samą siebie. Ból przeszył moje ciało. A jednak przeżyłem! Otworzyłem oczy, ale nie mogłem ruszyć swoim ciałem. Czuję się, jakbym był w półśnie... Jedyne co mogłem zobaczyć to waderę leżącą obok, chyba oddycha. Czas mijał, a mi powoli wracało czucie. Powiem tyle, że wolałbym zemdleć niż przeżywać to cierpienie. Przez te - może dwie godziny - czułem się tak jakby każdy mój mięsień płoną, każdy nerw był łamany , czyli ogólnie bardzo, BARDZO ŹLE. Jednak nie byłbym sobą, gdybym nie cieszył się z tego, że złamałem sobie tylko jedną nogę (no i pewnie żebra. I jestem pewien, że miałem więcej zębów...)! Przy takim upadku to cud! ... ZBYT podejrzane, że tak to przetrwaliśmy... Mauvais zaczęła się budzić, a przynajmniej coś szeptała, jakby miała jakiś koszmar.

Nie mogłem wstać, mogłem wyłącznie obserwować. Usłyszałem cichy dźwięk, jakby ktoś z kimś rozmawiał. Urgh, nagle zaczęła odzywać się moja głowa. Wzrok i słuch nagle krytycznie się pogorszyły, jednak teraz miałem pewność, że kogoś słyszę. To zdecydowanie czyjś głos!
- Vais... - ledwo wydusiłem to z siebie. Może wilczyca się ocknie, słysząc swoje imię. Sam próbowałem dźwignąć się na nogi, ale najwyraźniej na ,,próbach'' poprzestałem.

[ Mauvais!Zgadnij kto wrócił tylko po to, by znowu zniknąć  B) ]
i wybacz, że tak długo mnie nie było .-. postaram się częściej odpisywać... Może 2019 będzie dla mnie lepszym rokiem 🎉 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz