Okazało
się, że Osami w lustrzanej powierzchni wymytego kamienia ujrzała
swojego towarzysza- Shiroiego. Przedstawiła mi go, po czym
wyleciałyśmy na zewnątrz. Zaproponowała krótką drzemkę na
drzewie. Zgodziłam się. Po pewnym czasie z pobliskiego drzewa dało
się usłyszeć szelest liści. Na początku pomyślałam, że to
wiatr, jednak moje przeczucie szybko rozwiała Osami, gestem prosząc
mnie o podejście. Poszłam więc sprawdzić, co takiego siedzi na
drzewie. To nie był nikt groźny. Na gałęzi siedział Sokar,
bawiąc się z jaszczurką. Podleciałam do niego, i pokrótce
opisałam nową waderkę jak i zaistniałą sytuację. Basior
poleciał razem ze mną do Osami. Szybko się sobie przedstawili, po
czym wrócił do jaszczurki. Fajnie było do spotkać. Postanowiłam
zawołać do siebie Sasuke i pokazać waderze mojego towarzysza.
Usiadłam na gałęzi i mocno tupnęłam przednimi łapami,
wystrzeliwując w powietrze flarę. Wraz z feniksem ustaliliśmy, że
owa flara będzie stanowiła sygnał, po którym jedno do drugiego
przyleci. Bardzo szybko na horyzoncie, pomiędzy koronami drzew można
było ujrzeć świecący punkcik. Bez problemu mogłam zgadnąć, że
to właśnie on. Osami tymczasem tylko rozglądała się chcąc
zrozumieć, czemu/komu się tak kurczowo przypatruję. Po krótkiej
chwili sama ujrzała nadlatującego Sasuke. Ptak usiadł obok mnie i
zadał (ciut chamskie) pytanie:-
Czego chciałaś i kto to jest?-
Co cię ugryzło? Twój ton głosu jest wyjątkowo uszczypliwy.-
Jestem podenerwowany. Dobrze wiesz że nasze relacje są ostatnio…
martwe. To boli.- odpowiedział.-
Nie myślałam nad tym w ten sposób. Przepraszam...- zrobiło mi się
bardzo przykro- Obiecuję, że każdą wolną chwilę będę spędzała
z tobą.- zagwarantowałam.-
To mi w zupełności wystarczy.- Zbliżył się do mnie i objął
ciepłymi, czerwonymi skrzydłami.-
Wracając. Chciałam ci przedstawić Osami.- kiwnęłam głową w
kierunku czarnej, skrzydlatej nowicjuszki.Szybko
się sobie przedstawili i polubili. Resztę dnia spędziliśmy bawiąc
się razem.
<Osami?
Przepraszam, że takie nudne, ale nie mam ostatnio weny.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz