28.09.2018

Od Lii ,,Szukanie dywaników #2"

Bo nie mogę trwać wiecznie te przepiękne myśli,
przepiękne chwile. 
Czytając kolejne kroniki swojego życia popadamy 
w krąg nieszczęść. Im dłużej żyjemy, tym niżej spadamy
zataczając się na kręgach istnienia. 

***

Tutaj od razu odezwał się mój informator w głowie, który sobie załatwiłam przed podróżą u jednego z wilków. Zamknęłam oczy, i po chwili wiedziałam co, jak, i gdzie. Było ich w tej watasze 3. Wszystkie dorosłe, same samce. Tym łatwiej dla mnie. Udałam się najpierw na wschód, przed czym najpierw uprzedziłam Crystal.
- Idę w stronę wodospadu - powiedziałam wskazując nosem w stronę, gdzie wyczułam wodę, oraz jej styl poruszania. - Jakbyś mogła iść w przeciwną stronę i zabiła jednego z wilków od Zera byłabym wdzięczna - po tych słowach rozprostowałam skrzydła i po chwili wytężałam wzrok by coś zobaczyć poprzez korony drzew. I zobaczyłam. Dwa wilki na raz rozmawiające ze sobą o czymś. Bezszelestnie wylądowałam na górnej części wodospadu i przykucnęłam rozeznając się z sytuacją.
Bawimy się w kotka i myszkę co? Pomyślałam z frustracją mieszającą się z rozbawieniem. Szum spadającej wody, intensywny zapach mchu mieszającego się z wodą oraz kierunek wiatru mi sprzyjały, jak na rozgrzewkę. Wciągnęłam powietrze. Poznałam że jeden z wilków na pewno jest szczeniakiem Zera, natomiast ten drugi był zupełnie obcy. Świadek. Burknęłam z niezadowoleniem. Zaczęłam coraz bardziej "rozcieńczać" powietrze wokół pyska niedoszłego świadka morderstwa. Wilk po kilku chwilach zaczął się skarżyć na ból głowy, aż wreszcie padł nieprzytomny na mech, tym samym wprowadzając moją ofiarę w lekki szok i niepokój. Tu wykorzystałam tą samą sztuczkę, więc takim oto sposobem, zacierając po sobie ślady zapachowe dzięki mojemu żywiołowi, wzleciałam w powietrze z wilkiem, który... w trakcie lotu umarł na śmierć brak powietrza. Prawie lądowałam przy granicy, gdy w mojej głowie odezwał się znajomy głos.
- Mam dwa trupy. Gdzie ty? - Przez chwilę milczałam, po czym wybełkotałam:
- Przy granicy obok tych wiaderek - I tak po chwili obok mnie wylądował biały smok z jednym wilkiem w pysku, a drugim w tylnych pazurach.
- Co się patrzysz - usłyszałam szorstki głos Crystal
- Chciało ci się zabijać dwa wilki?
- Wtrącił się - odpowiedziała obojętnie, i po chwili zobaczyłam zadrapania na jej szyi i przedniej kończynie.
- Ech... no przynajmniej ich futer krwią nie zapaćkałaś. Już i tak będę mieć problemy z dezynfekcią - po tych słowach teleportowałam się razem ze smokiem i trupkami do mojego pięknego podziemnego.. ech chyba bardziej podskalnego to lepsze określenie,  pomieszczenia  gdzie wcześniej był ktoś torturowany. Sęk w tym że zapomniałam kto xD Trupki ciaputnęłam do misy wypełnionej płynem, który tak właściwie działał właściwie w zależności czego chciał właściciel, więc... w sumie nie mogłam określić jego właściwości.
- Dobra, co dalej - usiadłam i rozciągnęłam przednie łapy, po czym powróciłam do pierwotnej pozy.
- Południe. Jest tam jeden osobnik od Zera, potem nieco dalej mamy 5 szczeniąt, wiec zostaną nam tylko 3 inne watahy, i jeden samotnik - powiedziała samica patrząc na mapę, którą chwilę temu wyciągnęła z torby.
- Czyli kończymy robotę. Potem tylko sortowanie - mruknęłam i przeteleportowałam się na tereny gdzie był ten jeden szczeniak. I od razu poznałam, że łatwo nie będzie. Wyliśmy jakieś 1200 m n.p.m za nami wielka przepaść, z chmurami, a przed nami sucha ziemia. Nieco dalej wysoki las.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz