W odpowiedzi na ostatnie stwierdzenie pacjenta szczurzyca mruknęła coś niewyraźnie, wdrapała się z powrotem na stół, po czym pacnęła na poduchę. Wreszcie trochę spoko-
- Co z tym wilkiem? - Ogon Haraki trzasnął gniewnie w blat, kiedy usłyszała zaniepokojony głos Rose.
- Żyje, nie widać, kurde? Dajcie mi święty spokój! - Gdyby medyczka nie była w tej chwili zmęczona, jej wrzask mógłby zaszkodzić błonom bębenkowym roztoczy pod szafkami, jeżeli oczywiście mają one takowe. Skoro jednak nie miała już sił, z jej pyszczka wydobył się wściekły szept (co nie znaczy, że nie skłonił on wilczycy do ulotnienia się).
Odetchnęła i wtuliła się mocniej w poduszkę. Zdała sobie sprawę, że słońce świeci jej w oczy; z myślą, że w ten sposób nie zaśnie, opuściła plecioną z trawy zasłonę i znów się położyła. Minęła sekunda. Dwie. Trzy. Pięć minut. Zamiast znajdować się w chaotycznym wytworze swojej wyobraźni, Haraka wciąż znajdowała się w sali operacyjnej i nie zmieniało tego nawet liczenie pasikoników. Po chwili ogarnęła ją na szczęście przynajmniej nikła fala senności. Zaraz się uda...
- Bzzzzzzzz! - Tuż nad głową przysypiającej szczurzycy śmignęła mucha.
Ci, którzy przechodzili w tym momencie obok szpitala, pomyśleli zapewne, że w środku ryczy wściekła krowa choleryczka z objawami schizofrenii.
Kiedy takie myśli przebiegały hipotetycznym przechodniom przez głowę, medyczka zdążyła już prawie zsunąć się z poduszki na podłogę oraz (tym razem już w pełni) zedrzeć sobie gardło. Możliwe, że pomogłyby na to jakieś ziółka, jednak Rose była już na tyle doświadczona, by nie otwierać drzwi.
Zamiast na posadzkę szczurzyca klapnęła z powrotem na poduchę. Poleżała tak chwilę, dysząc, po czym otworzyła jedno oko, i nie zważając na spojrzenie basiora, stwierdziła:
- Skoro tak... to jesteś mi winien opowieść.
- O czym? - zdziwił się trochę. Możliwe, że w duchu uznawał teraz medyczkę za nie do końca rzetelnego wykonawcę zawodu, lub nawet za coś gorszego, ale nikogo to za bardzo nie obchodziło. Może poza nim samym, oczywiście.
- Ach, nie wiesz? Cóż, będzie miała tytuł 'Dlaczego biedna Haraka musi zarywać noc i cierpieć katusze, kiedy ja beztrosko leżę w łóżeczku'.
- Nie jesteś zbyt dobra w nadawaniu tytułów.
- To wymyśl lepszy. A najlepiej zacznij już gadać, może uda mi się zasnąć z nudów.
Trochę pocieszona tą myślą szczurzyca zeskoczyła na ziemię, a potem znów znalazła się na łóżku. Ułożyła się tak, by dobrze słyszeć Kalego - dzięki temu nudziarstwo miało podziałać nań z większą siłą.
Bo przecież nie dlatego, że chciała usłyszeć tą historię, prawda?
Na pewno nie.
<Kali?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz