Więc trzeba teraz szukać gdzie mieszka? Pfff, jeszcze czego! Jakbym miała mało na głowie. Wiosna to najlepsza pora roku na hodowanie zwierząt, a nie włóczenie się szukając domu, dla jakiegoś randoma. Przyznam, że nie chętnie tam chodzę, więc ryzyko ugryzienia mnie jest prawie zerowe.
- Dobra, chodź. Potem się zajmiemy formalnościami - westchnęłam idąc powolnym krokiem w stronę gór. Drewno powlekł się za mną. Po jakimś czasie doszliśmy do miejsca, w którym wyraźnie czuć było zgniliznę. Z kwaśną miną przeskoczyłam przez wystający korzeń, który już lekko podsychał, po czym znalazłam się przed kamienisto-błotnistą ścieżką, prowadzącą w górę. Przekazałam Drewnu wzrokiem, że musimy się spieszyć. Żwawo wyszliśmy do góry, skąd było widać kawałek gór, oraz tło drzew.
- Poznajesz teren? - spytałam. Samiec popatrzył nie pewnie na ścieżkę i powęszył w powietrzu
- Powinniśmy iść w prawo - powiedział po chwili, zeskakując z głazu. Zlazłam za nim, gdyż-bądźmy szczerzy-moje łapy zaczęły dawać o sobie znać. Przez zimę nigdzie szczególnie się nie ruszałam, więc takie nagłe wędrówki po górach nie były za ciekawym pomysłem. Po jakimś czasie basior zboczył ze ścieżki, więc również skręciłam, najpierw upewniając się czy w okolicy nie ma umarlaków. I teraz falowanie. W górę, potem w dół, potem znowu w górę.... i w dół aż się wyrównało. Znaleźliśmy się w miejscu, w którym mogłam wyraźnie zobaczyć miejsce w którym stałam, gdy jakiś umarlak przeleciał mi kilka dni temu przed twarzą. W oddali usłyszałam wycie zmarłego, ale jakoś się tym na razie nie przejmowałam. Basior najwyraźniej wiedział gdzie ma iść, po pewnym krokiem schodził coraz bardziej w dół, aż w końcu na jakąś polankę. Potem lasek, potem sama nie wiem co, trza było ominąć grupkę trupów, nic nadzwyczajnego. W końcu się zagapiłam, przez co z impetem i zadławiając się powietrzem wpadłam w dziurę, lądując na paprotkach
- I widzisz coś zrobiła? Kwiatki mi zniszczyłaś - Usłyszałam z góry głos Seby. Czyli to jest jego jaskinia, tak?
<Seibutsu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz