21.05.2019

Od Stromy- Włóżmy Cienie między bajki... I z II


Gdy w końcu się ustatkowałam  postanowiłam rozpocząć dzień od pracy. Nie widziałam na razie aby jakiś maluch chciał uczyć się latać, dlatego postanowiłam udać się na patrol. Rozejrzałam się jeszcze po przyjemnej okolicy i wzbiłam się w powietrze. 

**Time skip- Jaskinie Dziurawe**

Myślałam, że już nic ciekawego się nie wydarzy. Od ponad godziny latałam nad terenami watahy i nie zauważyłam nic niepokojącego. Gdy doleciałam nad Jaskinie Dziurawe mój wzrok przykuł dziwny cień. Wylądowałam przy jednej z dziur. "Przykleiłam" się do skały i wypatrywałam tajemniczego cienia. Wypatrzyłam moją "ofiarę" i uważnie ją skanowałam wzrokiem. Tajemniczy cień to tak naprawdę dziwny wilk. Był średniej wielkości, zamiast normalnego ciała był czarną mgłą. Złote, błyszczące i złowrogie ślepia doskonale się wyróżniały. Wyglądał groźnie.

Siedziałam tam jeszcze chwilę, aż zauważyłam, że dziwny stwór unika światła. Nabrałam odwagi i ostrożnie wleciałam przez otwór do jaskini. Byłam gotowa by w razie potrzeby błyskawicznie odlecieć.
-Kim jesteś i co robisz na terenach Watahy Mrocznych Skrzydeł?!- Złote ślepia zwróciły się w moją stronę
-Ssssssprawili ssssobie sssstrażnika powietrza. - zignorował moje pytanie.
-Kim jesteś?!- Spytałam ponownie
-Nie widać? Jesssstem cieniem... Przybliż ssssie drogie dziecko. Nie zrobię Ci krzywdy.- Niepewnie obniżyłam lot. Byłam już w częściowym cieniu. Złotooki nagle podszedł i dodał
-Jesssstem Roko. Alfa upadłych wilczych dusssz. Dołącz do mnie wilku wolnośśśści...- zmaterializował się i na mnie wskoczył. Nie spodziewając się takiego ataku ledwo zrobiłam unik, ale wtedy całkiem znalazłam się w cieniu. Nagle zauważyłam jeszcze 3 inne pary oczu. Trzy kolejne postacie wyglądały zupełnie jak Roko. Różniły się tylko kolorami oczu. Zaczęły się szepty: "Wilku wolności... Dołącz do nassss. Czekamy na Ciebie..."
Nie zauważyłam nawet kiedy zostałam otoczona.

Nadal latałam ale powoli się męczyłam byłam w powietrzu ponad godzinę, a jeszcze nie zregenerowałam w pełni sił po podróży. Powoli byłam zmuszona obniżyć lot. Nie miałam szans na ucieczkę. Zmęczona gwałtownie opadłam na skałę. Nastroszyłam sierść i obserwowałam wrogów, cicho warczałam. Nagle jeden z tych cieni do mnie doskoczył, a ze mnie tak samo z siebie wystrzeliło światło.
-wow...- *Nie sądziłam że tak umiem*-pomyślałam. Cienie się cofnęły.
Ich Roko jednak został tam, gdzie stał (jeśli można powiedzieć o niematerialnej postaci, że stoi).
-Jesssszcze do nasss dołączysssz...   Przed przeznaczeniem nie uciekniessssz wilku wolności. Kiedyśśś ssstracisssz ssskrzy- przerwałam mu
-KŁAMIESZ!- Zrobiło mi się gorąco, a po chwili rozbłysło intensywne światło. Cienie gdzieś znikły. Mogłam tylko usłyszeć ich śmiechy.

Światło zgasło, mi zrobiło się słabo. Zobaczyłam jeszcze kilka mroczków i straciłam przytomność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz