Kapliczka - święte miejsce wolne od złych demonów i czarnej magii. Eve doskonale wyczuwała pozytywną energię płynącą z tego miejsca. Czuła coś jeszcze, inną energię, ale sama nie do końca wiedziała co to. Postanowiła jednak zachować ten fakt dla siebie. Wzięła głębszy wdech i powoli podeszła pod sam ołtarzyk. Skłoniła się i w tej pozycji zaczęła się cicho modlić do znanych jej bogów o oświecenie i ratunek z tej sytuacji. Tsuri przez chwilę jej się przyglądał, leżąc na progu kapliczki. W pewnym momencie ciemna wilczyca przechyliła się w bok i z tłumionym hukiem upadła na ziemię. Duch łasiczki pisnał i zniknął, wylatując przez marmurową ścianę, to nie na jej nerwy.
-Eve?- spytał Tsuri, ale biały basior nie uzyskał odpowiedzi. Wstał więc i podszedł do wadery, po czym szturchnął ją nosem - Eve? Nie wygłupiaj się.- zwrócił się do niej próbując ją ocucić. Nie mógł jednak tego zrobić młoda wilczyca weszła bowiem w stan głębokiego snu. Tsuriemu nie pozostało nic oprócz czekania, aż jego towarzyszka się obudzi.
Eve stała przed takim samym ołtarzykiem, jak ten przed którym modliła się zaledwie chwilę temu, z tym jednak wyjątkiem, że ten znajdował się na pięknej, równinnej łące. Gdy rozejrzała się dookoła wszystko po chwili zakryły chmury, a z nich wydobył się przyjemny żeński głos. Po ciele Eve przeszedł dreszcz, a w piersi wadera poczuła ciepło, które zaczęło rozchodzić się do wszystkich jej kończyn.
-Dziecko... - powiedział głos zwracając się do ciemnej wadery- Twa moc się budzi, ona pozwoli Wam wyjść z tej sytuacji.
-Ale... nie wiem jak ją kontrolować, nie mam jeszcze Amuletu - odpowiedziała Eve spuszczając głowę. Nie szukała wzrokiem rozmówcy, wierzyła bowiem, że byłą to któraś z bogiń. Powoli analizowała każde powiedziane do niej słowo. Obawiała się błędów jakie może popełnić, nie chciała swoimi budzącymi się dopiero mocami sprowadzić na nich kolejnych kłopotów. Głos zaśmiał się pobłażliwie
-Wszystko w swoim czasie. Powinnaś już wracać do swego przyjaciela, martwi się o Ciebie.
-A co z tymi demonicznymi krukami? - Spytała zanim obraz zaczął jej się rozmywać. Wszystko się zatrzymało, głos zamilkł a po chwili dodał bez jakichkolwiek emocji
-Skup się na drodze do celu- Wszystko zawirowało zmieniając się w czerń.
Eve poderwała się do siadu, łapiąc gwałtownie wdech. Zdeżyał się przy tym głową z Tsurim.
-Of! - stęknął basior i opasował łapą bolące miejsce.
-Przepraszam - powiedziała Eve i również pomasowała głowę. -Chyba wiem już co powinniśmy zrobić, ale najpierw muszę zdobyć Amulet. - powiedziała po chwili patrząc w oczy Tsuriego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz