Na prawdę odważny ze mnie pół demon. Przestraszyłem się kuropatwy. Teraz siedziałem na drzewie bawiąc się myszą. Mysz była żywa, i ciągle próbowała uciec.
- Em... cześć. - usłyszałem za sobą głos. Wzdrygnąłem się, puszczając mysz, która wbiegła w trawę.
- Ej no... - mruknąłem pretensjonalnie odwracając głowę. - O, hejka. Magnus jestem, ty pewnie Kijuko. Katrin mi mówiła. A co tam tak wogóle u ciebie? Mi się nudzi, i właśnie przez ciebie mysz wypuściłem. Robisz coś dzisiaj? Masz jakieś plany? A z resztą, nie ważne. Miło mi się poznać. - podałem jej łapę i szerokim uśmiechem.
- E... ta.... no to się chyba w takim razie nie muszę przedstawiać... - podała nie pewnie łapę, którą uścisnąłem, i popatrzyłem na waderę z zainteresowaniem.
- To co robimy? Możemy iść tam, tam, tam, tam, tam, iiiii... może jeszcze tam.... a za tym jest to, a za tamtym... - wadera zatkała mi pysk łapą.
- Tak, tak. Wiem. Nie musisz mówić.
- Czyli znasz tereny? - zapytałem, gdy cofnęła łapę.
- No... w sumie tak. Nie całkiem
- Ha! To gdzie chcesz iść? Bo można iść na tereny wcześniejsze, i tereny które są nowe.
- Może... na te stare?
- Już się robi. - Po chwili byliśmy w... no. Na plaży. Były tam muszle z perłami.
- O, jakie ładne. - powiedziała wadera, która skakała od muszli do muszli, które były większe od wilka.
- Inga by to wszystko pewnie zabrała. - odparłem.
- Kto to Inga?
- Moja siostra. O, a chcesz zobaczyć coś innego?
- Równie ładnego?
- Jasne! - zawołałem, i zaprowadziłem ją sadu, w którym były drzewa. A na drzewach diamenty, ( kamienie szlachetne i tp )
- A de drzewa to by moja siostra całe wykopała, i wcisnęła do swojego schowka. - zaśmiałem się.
- Można sobie jakieś zerwać?
- Jasne, tylko nie wszystkie. - powiedziałem z uśmiechem.
< Kijuko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz