10.06.2017

Od Vissa do Judy


- To ja dołączę... - rzekłem mając dość bycia dziwnym obłąkańcem. Noct siedzący na gałęzi przeraźliwie zaskrzeczał. Westchnąłem spokojnie i uprzedzając waderę rzuciłem się z kłami na Nocta, by go wypłoszyć. Odleciał.
- Znasz go? - zapytała obojętnie wadera.
- Sam nie wiem... - mruknąłem niewyraźnie.
- A ty... jak masz na imię? - spytałem.
- Judy. - odparła niechętnie. Nie wiedząc jak zagadać, by przerwać tą niezręczną ciszę wypaliłem :
- Oprowadzisz mnie po terenach? - szlag by to. Powiedz nie, powiedz nie, powiedz nie, powiedz nie...
- Są ciekawsze rzeczy do roboty. Serio...
- Wiem. - odetchnąłem z ulgą.
- Inne propozycje, czy będziesz tu tak sterczał? Bo ja nie mam zamiaru... - rzekła oschle.
- Może ty coś wymyślisz? - zaproponowałem złośliwie.
<Judy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz