Popatrzyłam dookoła rozmarzonym wzrokiem. Wypatrzyłam sobie mały, rubinowy krzak i zerwałam jeden kamyk. Nagle usłyszeliśmy czyjś krzyk:
-Ej! Co wy robicie?!
Odwróciliśmy się. Zobaczyliśmy wielkiego... tygrysa.
-Ehm....- zaczęłam dość zdziwiona obecnością dzikiego kota w tych stronach.- zbieramy kamienie?
-Wynoście się stąd!- warknął tygrys. Magnus schował się za krzakiem rubinu.
-Czemu niby?- zapytałam z przekąsem w głosie.- To nasze tereny ty....- próbowałam wymyślić dobry diss.- ty... ruda poczwaro!
Tygrysa to wyraźnie zirytowało. Ruszył ku nam. Magnus, który lekko wyglądał zza krzaka skulił się jeszcze bardziej.
-Ruda poczwaro? Tak się do mnie będziesz odzywać, ty nędzna, słaba, psowata kreaturo? Tak się do mnie odzywasz??- zapytał rozwścieczony nie przestając iść. Przestraszyłam się, jak na tygrysa był bardzo duży, a my byliśmy tylko dwoma bezbronnymi szczeniakami. W dodatku daleko od jakiejkolwiek pomocy.
-W nogi- szepnęłam do Magnusa i rzuciłam siędo biegu. Po co ja go tak zwyzywałam??!!
<Magnus! Ratuj się!> xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz