28.08.2016

Od Black'a cd Ktoś

Nowy dzień - tym razem w nowej watasze. Nie muszę ukrywać, ale całkiem podobało mi się to co widziałem codziennie rano. Znaczy się co będę widzieć codziennie. Śliczne krajobrazy, niebieskie niebo i niestety inne wilki. Dlaczego jest ich tak mało, a nadal mnie denerwują? Przez moje ostatnie lata bycia samotnikiem stałem się trochę aspołeczny. Potrafię rozmawiać normalnie i nawet się uśmiechnąć, zażartować, ale do pierwszych przyjaźni nie przywiążę wagi - na pewno. Jeszcze jakbym spotkał równego sobie basiora co jest niemożliwe. Wadery to inna bajka - sorry. Nie zakochuję się od tak. I dobrze.

Pierwsze co zrobiłem to udałem się na polowanie. Dosyć dobrze mi to wychodzi, biorąc pod uwagę moje nocne zdolności. Wyhaczyłem ofiarę i rzuciłem się zatapiając kły w tchawicy łani. Nieduża co prawda, ale straszy. Zjadłem i postanowiłem poszukać jakiegoś miejsca by zmyć krew z pyska. Znikąd  jak na zawołanie wyłonił się wilk. Znaczy siedział za krzakami i patrzył na mnie za co ja posłałem mu mordercze spojrzenie i warknąłem.

- Jestem tu z pokojowych zamiarów. - wycedziłem przez zęby. - Jeśli jesteś stąd to powiedz gdzie znajdę miejsce by zmyć krew z pyska i móc się od ciebie oddalić.

Naprawdę nie mam teraz ochoty na kontakt z innymi.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz