Od Anakina
Obudziłem się rano w swojej nowej jaskini. Wczorajszego dnia Alfa przydzieliła mi ją.
Rozciągnąłem męśnie i spojrzałem na piękny wschód słońca. Pod jednym względem był on piękny ale samo patrzenie na nie sprawiało mi ból. Światło to był mój wróg, wróg którego miałem kiedyś unicestwić. Mój słuch przykuły ciche piski. Poszedłem w stronę dźwięku a tam ujrzałem małą waderkę skulną w kłębek. Cicho zakradłem się i usiadłem na przeciwko niej.
- Cześć.- przywitałem się patrząc na nią - gdzie masz rodziców? - rozglądnołem się.
- nie mam nikogo - szepneła
- Sierotka?
- Yhym... - mruknęła, lekko wystawiając pyszczek
- Maz jakieś imię? - spytałem schylając się na jej poziom
- Lili - popatrzyła na mnie swojimi zapłakanymi oczami
- Ja jestem Anakin- posłałem jej ciepły uśmiech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz