24.08.2016

Od Anakina

Od Anakina



Przyglądałem się małej waderce. Nawet trochę jej współczułem. Bo wiem jakie to jest życie bez rodziców.  Będąc w jej wieku nie miałem nikogo do wsparcia. Byłem zdany sam na siebie. Matkę zabito mi bez większych starań a ojca nie znałem.
- Wiesz... jeśli chcesz możesz ze mną zamieszkań na jakiś czas.- szepnąłem patrząc na nią
- Naprawdę?- podniosła się i zaczęła machać ogonem.
- Oczywiście.- uśmiechnąłem się i dałem jej znak łapą by poszła za mną. Moja jaskinia może nie należała do najlepiej urządzonych, ale dało się mieszkać.
***

Po południu poszedłem coś upolować i znaleźć jakiś miękki koc na którym Lil mogła by się wyspać.
Tutaj z pomocą przyszedł mi wiatr który porywał różne przedmioty i przywiewał na nasze tereny.
Na moje szczęście znalazłem dzięki niemu miły w dotyku koc. Wziąłem go ze sobą i udałem w drogę powrotną. Po drodze złapałem dość dużego zająca. Wszystko zaniosłem do jaskini.
- Ty nie jesz?- spytała przechylając główką w moją stronę.
- Ja jem raz na tydzień- mruknąłem rozkładając koc tak by Lil mogła się wyspać.
- Na pewno jesteś głodny- szepnęła z troską
- Ja jak byłem w twoim wieku nie jadłem przez miesiąc. - powiedziałem- a teraz jedz- dodałem po chwili namysłu
- Gdy Lili skończyła spożywać posiłek, zakopałem resztki obok jaskini. Wróciwszy z powrotem dostrzegłem, że mała ułożyła się już w swoim nowym posłaniu. Powoli ale z uśmiechem zaczęła zamykać swoje małe ślepia.
- Dobranoc- szepnęła zasypiając




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz