15.12.2020

Od Antilii DC Delta

 Powoli wyszłam z wody, patrząc swojemu towarzyszowi. Miał on to "coś" w sobie… Nie mówię tu o jego niezdarności czy niewielkim wzroście, ale o czymś, czego jeszcze nie widziałam… Nagle oprzytomniałam. Czemu się tak zachowuję? Dlaczego tracę czujność? Czemu ten wilk tak na mnie działa…? Odłożyłam pytania na potem i wróciłam do rzeczywistości. Mam nadzieję, że nie zamyślałam się za długo, ale raczej nie. Delta siedział tam gdzie przedtem. Nie zadawał też pytań w stylu "czy wszystko w porządku". Przypatrywał mi się jednak. Już miałam pytać czemu, aż przypomniałam sobie, że zapytał mnie o moje żywioły. Rozłożyłam skrzydła, nie tylko po to, by otrzepać lotki z reszty wody.
– Myślę, że już znasz jeden z moich żywiołów – powiedziałam, składając skrzydła z powrotem wzdłuż ciała.
– Zgaduję, że to wolność – odpowiedział. – Ale wydaje mi się że masz chyba jeszcze jakieś moce…
Przytaknęłam. Zimny wiatr wdarł się między moje futro. Zauważyłam, że zimno bardziej doskwierało Delcie niż mi. Niestety, rzeczywiście robiło się coraz zimniej. Zima chyba przyspieszyła tempo swojego nadejścia. Zza północno zachodniego krańca horyzontu wychodziła masa ciemnych, śnieżnych chmur. Wiatr zaczął szumieć głośniej gdy tylko zauważyłam zmianę pogody. Wpadłam na pomysł jak pokazać mu mój trzeci talent. Wprawdzie nie znam (jeszcze) zaklęć na utrzymanie grzejącej kuli lecz znałam kilka sztuczek na ogrzanie organizmu, nie tylko przy pomocy leczniczych roślin. Cicho wypowiedziałam zaklęcie, nie tylko na mnie ale też i na Deltę. Basior przyglądał mi przez chwilę. Nagle skoczył na równe nogi, patrząc na swoje ciało, zastanawiając się co się dzieje. Zrobił kółko wokół własnej osi po czym wbił we mnie spojrzenie. Ja spokojnie usiadłam, czekając na ruch z jego strony.
– Co to było? – zapytał, nie ukrywając zaskoczenia, po czym popatrzył na mnie. – To twoja sprawka?
Przytaknęłam, kiwając głową.
– Magia?
– Biała magia – uściśliłam. – Posiadam również żywioł iluzji, który wbrew pozorom nie jest gałęzią wiedzy magicznej tylko osobnym działem.
– Nie wiedziałem… – mruknął wilk. – Masz jeszcze jeden żywioł?
Wstałam i spojrzałam w środek ciepłego źródła. Skupiłam się na ciepłej wodzie podgrzewaną energią geotermalną. Wyobraziłam sobie pięknego wierzchowca o bujnej grzywie i smukłej sylwetce… Po kilku chwilach woda zaczęła się poruszać a po sekundzie wynurzył się koń, zupełnie taki, jak sobie wyobrażałam. Stworzenie utworzone z wody podążało w naszym kierunku. Delta zaczął powoli się wycofywać przed nim lecz ja go powstrzymałam. Położył uszy lecz przestał wdrażać plan ucieczki. Koń majestatycznie wyszedł z jeziorka i zaczął mnie okrążać, elegancko kłusując. Basior podszedł do mnie, nadal przyglądając się istocie stworzonej z wody.
– To znowu ty? – spytał, patrząc jak koń biega. Ja w odpowiedzi znowu kiwnęłam głową.
– Zrobiłaś to przy pomocy magii?
– Nie – odpowiedziałam. – Moim czwartym i ostatnim żywiołem jest woda. Mogę na przykład tworzyć źródła wody, oddychać pod powierzchnią czy tworzyć kreatury…
– Kreatury?
– Tak je nazywam. Ta moc nazywa się "Creator" tak więc nazywam te stworzenia kreaturami. Kreatury o wyglądzie lonia nazywam Equus.
Koń z kłusu przeszedł do stępu, zbliżając się do nas. Zatrzymał się dwa metry od nas, po czym powoli zaczął podchodzić do Delty. Skoro ja górowałam nad niewielkim basiorem to te same koń był zdecydowanie większy od niego. Equus zniżył łeb, sygnalizując coś.
– O co mu chodzi? – spytał wilk o dwukolorowych oczach. Cechą mocy Creatora jest to, że twórca jest w stanie nawiązać więź ze powołanym do życia stworzeniem z wody.
– Chce, abyś przestał się go bać. Na dowód tego pozwolił Ci, abyś go pogłaskał – odpowiedziałam, podchodząc od boku do nich obojga. Delta lustrował equusa, myśląc czy przyjąć propozycję czy jednak odmówić. Myślę, że ostatecznie wygrała ciekawość, ponieważ z błyskiem w oku ostrożnie wyciągnął łapę w kierunku wodnego pysku. W końcu wilcza łapa zetknęła się z głową wodnego konia. Delta wydał z siebie śmiech, który był jednocześnie nerwowy ale i szczęśliwy.
– To… To niesamowite… – powiedział  basior. Nagle zakręciło mi się w głowie. Na moment zamknęłam oczy, chcąc pozbyć się nieprzyjemnej karuzeli. Tam jednak coś zobaczyłam…
"Wokoło były strzeliste szczyty gór. Śnieg był na około nas. Najpewniej był to środek zimy. Naprzeciwko mnie stał jakiś wilk, chyba basior. Był młodszy ode mnie o co najmniej dwa lata. Z daleka bardzo przypominał mi Deltę… Przed nim stał equus, zupełnie taki, jaki stworzyłam dla mojego towarzysza. Był jednak nieco mniejszy… Wilk wyciągnął powoli łapę w stronę konia a ten zbliżył do niej swoją łapę. Nieznajomy zaśmiał się serdecznie, po czym wypowiedział jedno słowo – "niesamowite". Equus cofnął się, po czym stracił cząstkę życia i rozpadł się, tworząc kałużę na zamarzniętym śniegu."
Nim otworzyłam oczy, usłyszałam rżenie konia. Gdy uchyliłam powieki, zobaczyłam jak equus staje dęba a następnie rozpadł się. Przerażony Delta cofnął się do tyłu, nie wiedząc co się dzieje i jak ma zareagować. Spojrzał na mnie lecz ja nie zwracałam na niego uwagi. próbowałam ponownie odtworzyć wspomnienie. Niestety, urywek coraz szybciej zacierał się. Chwyciłam twarz nieznajomego wilka, by chociaż tego nie stracić. Nie zacisnęłam nawet, gdy basior podszedł do mnie i o coś zapytał. Ja mamrotałam pod nosem, próbując zaklęć pamięci. Nagle coś mnie dotknęło a ja podskoczyłam w reakcji obronnej. To był Delta, który przerwał utrwalanie twarzy wilka, którego kiedyś znałam.
– Nienienie… – zaczęłam mamroczeć i zacisnęłam powieki. Próbowałam przypomnieć sobie tamtego basiora ale nic z tego. Wspomnienie przepadło, podobnie jak pozostałe urywki…
– Nie… – jąknęłam.
– W-wszystko w p-porządku…? – spytał nieśmiało Delta.
– Nic nie jest w porządku – wymamrotałam.
– Co-o się s-s-stało?
– Cierpię na amnezję wsteczną. Co jakiś czas widzę urywki swojego życia nim straciłam pamięć – odpowiedziałam lakonicznie. Pogoda jakby reagowała na mój nastrój, ponieważ zerwał się silny, mroźny wiatr z północy. Ja jednak twardo opierałam się sile natury.
– Próbowałaś… – chciał zapytać ale nie pozwoliłam mu dokończyć.
– Oczywiście, że tak – warknęłam, może nieco za ostro. – Nic na mnie nie działa. Jedynym sposobem na odzyskanie pamięci jest samo przypomnienie sobie. Jednak gdy tylko przypomnę sobie coś, natychmiast o tym zapominam – dodałam nieco łagodniej lecz nadal chłodnym tonem. Chłodnym niczym…
– Czemu zrobiło się tak zimno…? – Pytanie nie było skierowane do kogoś konkretnego. Była to raczej głośno wypowiedziana myśl… Spojrzałam na ciemne chmury nadciągające z północy. To była burza śnieżna. Wewnątrz kłebowiska widać było błyski błyskawic.
– Niedobrze… – mruknęłam. – Nie dotrzemy do centrum nim burza nas dopadnie – powiedziałam, patrząc na Deltę. – Musimy się ukryć i przeczekać tą burzę.
– Tylko gdzie?
– Nie wiem… Ale musimy się spieszyć. – Ruszyłam na południe, mając nadzieję, że trafimy na cokolwiek. 

(Delta? Jak każda kobieta An ma huśtawki nastrojów xd) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz