5.09.2019

Od Kennego cd Krzemień


Głowa bolała mnie coraz mniej. Już nie piszczało mi w uszach jak wcześniej. Spoglądałem na basiora przede mną i rozważałem ucieczkę. Coś mi mówiło, że nie powinienem się bać, a z drugiej strony trochę dziwny jakiś. Może jak mu powiem, że nie mam czasu to mnie zostawi? Jednakże byłem takim wilkiem, który żałowałby później że odmówił pomocy. A co jeśli jest to ważne dla niego? Po za tym nie oceniaj książki po okładce! Mógł to przecież być bardzo miły i pomocny basior.
- Pomogę ci... - powiedziałem - A dokładnie czego mam szukać?
Kiedy wilk odpowiedział mi na zadane wcześniej pytanie odsunąłem się na kilka kroków i zacząłem biec. Niestety kiedy chciałem podskoczyć i zamienić w sokoła potknąłem się i wywaliłem. Wstałem zdziwiony i popatrzałem na ziemię, ale okazało się że potknąłem się o własne łapy. Serio? Nawet biegać nie potrafię. Otrzepałem się i powtórzyłem czynność. Tym razem mi się udało i poleciałem jak najwyżej umiałem. Zrobiłem kilka kółek dookoła i poleciałem przed siebie. W dole próbowałem wypatrzeć czegoś co wyglądałoby jak plony. Nic niestety nie widziałem więc zniżyłem trochę lot. Przez dłuższy czas krążyłem i nie miałem nic. Widziałem tylko jakieś łąki, jeziorko i bardzo dużo drzew. Gdyby tylko był tu zemną Haku, byłoby łatwiej. Nie! Przecież nie mogę zawszę liczyć na jego pomoc. Nagle zauważyłem coś co wyglądało jak pszenica. Wylądowałem mając nadzieję, że to to. Jak wiadomo sokoły mają doskonały wzrok, dlatego kiedy lądowałem nie miałem już wątpliwości. Znalazłem. Długo mi to zajęło i nie wiedziałem czy wilk, którego widziałem pierwszy raz w życiu mnie nie nabrał i nie kazał latać mi przez kilka godzin w poszukiwaniu pszenicy, marchwi i czegoś tam jeszcze tylko po to by naśmiewać się zemnie w swoim domu. A może to wszystko nie było jego? Może chce mnie wpędzić w kłopoty? Z drugiej strony po co miał by to robić? I jak teraz zapamiętać gdzie to jest? Rozejrzałem się dookoła. Nic charakterystycznego. Sam też nie wiedziałem gdzie jestem i jak pieszo wrócić do nieznajomego. Mógłbym przecież skręcić w złą ścieżkę i trafić na niebezpieczne tereny. Zamieniając się w rudzika wróciłem na łąkę z kamieniem. Udało mi się wylądować na jednej z gałęzi. Basior dalej tam był. Chyba musiało mu na tym zależeć. Mniej więcej pamiętałem w którą stronę leciałem i niektóre miejsca charakterystyczne które mijałem też udało mi się zapamiętać. Nie powiem czułem się dumny, że udało mi się zrobić coś samodzielnie. Będę musiał opowiedzieć o tym Haku. Zamieniając się w wilka powiedziałem:
- Wydaje mi się że znalazłem twoją zgubę.
Zeskoczyłem z drzewa i z uśmiechem podbiegłem do nieznajomego.

< Krzemień? Dziękuję za odpisanie default smiley :d>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz