A więc. Pisząc to... mam humor do zabijania, ale do rzeczy. Uznałam, że nie ma sensu ciągnąc tego dłużej. Wszyscy wiedzą, że ten blog nie ma szans odżyć. I nie odżyje. Straciłam nadzieję (jak na pesymistę) Tak więc... zamykam watahę. Może kiedyś odżyje? Pewnie za sryliard lat przy wyginięciu ludzkości.... czyli nigdy. Mam nadzieję że wszyscy znajdą sobie inne zajęcie, choć pewnie już od kilku miesięcy to inne zajęcie mają. Życzę miłego ranka/dnia/wieczoru/nocy, w zależności kiedy to czytacie. I chyba wszyscy są zadowoleni, a przynajmniej ja tak myślę. Do zobaczenia w przyszłym życiu.
~Lia
*Kolejny raz skacze z okna*
OdpowiedzUsuńPoczekaj! *skacze za Meg*
Usuń*i tak się nie podda*
OdpowiedzUsuńi tak sie zabije *skacze z dywanu*
OdpowiedzUsuń*patrzy z pogardą* Ludzie słabi, bez korzeni w skale i determinacji w sercach...
OdpowiedzUsuńHA HA HA HA >3
OdpowiedzUsuńPff, żałosne.
OdpowiedzUsuńMoże i żałosne. Już to słyszałam kilkanaście razy. Nie musisz jeszcze bardziej mnie w tym utwierdzać :)
OdpowiedzUsuń