24.03.2020

Od Nashi Cd Allen


Jak co dzień biegałam po całym sierocińcu, bawiąc się z innymi szczeniakami. Graliśmy w berka Mroza. Eve była Mrozem, a reszta przed nią uciekała. Biegłam właśnie na ratunek Nucie, która została zamrożona, gdy nagle usłyszeliśmy ciężkie kroki. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę wejścia. Po kilku sekundach zza drzwi wyszła jakaś duża jaszczurka. Była piękna i przerażająca jednocześnie. Kilka szczeniaków stanęło za Eve, ja natomiast zrobiłam kilka kroków do przodu. Po kilku sekundach można było usłyszeć Rose i jeszcze kogoś.
-Na pewno Ci się tutaj spodoba Allenie…- po tych słowach zobaczyliśmy naszą kochaną opiekunkę i nowego szczeniaka. Miał ładne fioletowawe futerko i urocze niebieskie rogi. Jego białka nie były białe, tylko czarne, oczy przypominały trochę te od dużej jaszczurki, tęczówki były niebiesko fioletowe. To co mnie najbardziej zaciekawiło to jego nietypowy ogon. Fioletowa kita miała coś co przypominało szczękę, ale może tylko mi się przywidziało? Pewnie go o to zapytam, ale najpierw zagadam o tą jaszczurkę, bo wygląda niesamowicie. Duża jaszczurka przebadała nas swoim wzrokiem, a następnie patrzyła na, jak się domyślam Allena. Rose  delikatnie popchnęła basiora w naszym kierunku uśmiechnęła się miło i powiedziała:
-Bawcie się grzecznie, a Ty Hax- zwróciła Siudo jaszczurki- Pilnuj ich- i poszła w nieznanym nam celu na górę. Szczeniaki wróciły do zabawy, a ja podeszłam do nowego, który jeszcze stał w miejscu, gdzie zostawiła go Rose. Po drodze oczywiście uśmiechnęłam się do jaszczurki, która na początku zastawiła mi drogę nogą, warknęła, a następnie pożądnie mi się przyjrzała. Zacikiekawiło mni zachowanie tego gada, przyjrzałam się mu dokładnie i z zaciekawieniem, lekko przy tym uniosłam ogon, napięłam pierś i starałam się wyglądać poważnie. Allen cicho się zaśmiał, gdy zwrócił na mnie uwagę. Pewnie z mojego wyglądu, bo nie ukrywam, że gdy próbuję być poważna zawsze mam śmieszną minę. Hax zerknął na basiora, potem na mnie i znowu na basiora, aby potem zabrać mi nogę z drogi.  Podeszłam bliżej fioletowego wilka, stanęłam przed nim i zagadałam:
-Hej. Jesteś Allen, tak?- basior skinął głową aby potwierdzić- Jestem Nashi. Zagrasz z nami?- wskazałam lekko głową na resztę szczeniaków.
-Pewnie!- Allen dostał jakiejś energii i wskoczył między bawiących się rówieśników, a ja poszłam w jego ślady. 

Po dwóch godzinach zabawy, wszyscy się zmęczyli, a co gorsza gra nam się znudziła, dlatego każdy poszedł w swoją stronę. Allen wyglądał jakby nie wiedział co ze sobą zrobić dlatego do niego podeszłam i zaproponowałam
-Chcesz zagrać w kółko i krzyżyk?- Nie czekając na jego odpowiedź podeszłam do drzwi prowadzących do wyjścia z budynku. Zatrzymałam się przed nimi i zachęcająco uśmiechnęłam się w stronę basiora, który po chwili stał obok mnie. Za nami szła jego fajna jaszczurka. Razem z rozpoczęciem gry zaczęliśmy przyjemną rozmowę o wszystkim i o niczym. Po kilku ciężkich dla mnie rundach rozległ się wesoły okrzyk basiora:
-Wygrałem! Wygrałem już 5 raz z rzędu!- śmiał się i podskakiwał dookoła mnie. Śmiałam się razem z nim, ale nie zamierzałam przegrać kolejny raz
-Rewanż? Teraz na pewno Cię ogram
-Pewnie!- ucieszył się i wróciliśmy do gry. Postanowiłam jednak zadać mu kilka nurtujących mnie pytań. Pierwsze z nich dotyczyło jego gada:
-Allen…
-mhy?
-Jakiej rasy jest Hax? Tak słodko wygląda- zerknęłam na lekko zdziwioną jaszczurkę, uśmiechnęłam się miło po czym zwróciłam się do gada- Nikt Ci nie mówił, że jesteś słodki? –Hax nie odpowiedział, a Allen cicho się zaśmiał, po czym udzielił odpowiedzi na dwa moje pytania
-Hax jest Indoraptorem, i nie chyba nikt mu nie powiedział, że jest słodki. Większość uważa go za strasznego.
-A to ciekawe…- wstawiłam X w kratkę i przekreśliłam planszę na skos- Wygrałam!
-O! Celowo mnie rozproszyłaś- zaśmiał się, a ja razem z nim
-No, powiedzmy, ale chyba nie uda mi się powtórzyć tego sukcesu- „zmyłam” piaskową planszę i narysowałam  nową. I graliśmy dalej, kątem oka zauważyłam, że ogon Allena się oblizał
-Czy Twój ogon ma język?- spytałam
-Tak. Zęby też ma, a co?
-AAAAA! ALE ODLOT!- Piszcząc poderwałam się z miejsca z zamiarem przyjrzenia się ogonowi. Hax nie był zadowolony moim zachowaniem i lekko, bo lekko, ale odepchnął mnie ogonem od Allena
-Ej! Chcę zobaczyć…- Zrobiłam szczenięce, proszące oczka, ale to nie poprawiło mojej sytuacji.  Za gadem cicho śmiał się Allen, a Jaszczurka nadal nie pozwalała mi do niego podejść.
- Allen, powiedz mu coś…- ale ten mnie nie słuchał tylko tarzał się ze śmiechu.- No nie mów, że znowu komicznie wyglądam
-N nnie w w ogóle!- powiedział miedzy między oddechami i śmiał się dalej, a ja przybrałam sztucznie złą minę, co nawet Haxa rozbawiło bo przewrócił oczami i mimo moich prób przeskoczenia jego ogona nadal nie pozwolił mi przejść. Byłam pewna, że teraz robił to z zwykłej złośliwości.
-Hax… daj spokój, już nie będę piszczeć…- Przepraszałam i przepraszałam, a Allen dalej miał ze mnie ubaw.


<Allen?> 
Czy Hax pozwoli Nashi zbliżyć się do Ciebie? Jeśli tak, to co Nashi musi zrobić? Co ich potem spotka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz