11.12.2019

Od Shiry CD Vi

- Nic... Znaczy spaceruję... A wy? - zapytała wadera.
- No, my też! - powiedziałam wesoło - nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli byśmy się dołączyły? - dodałam.
Vi wyglądała przez chwilę, jakby się wahała, ale ostatecznie zgodziła się na wspólny spacer.
- Super! - podskoczyłam wesoło.
Szłyśmy sobie powoli, obserwując niebo i otoczenie. Las jesienią był taki piękny! Tyle kolorów, które możnaby wymieniać godzinami, tyle liści, którymi można się świetnie bawić... Właśnie, liście!
- Poskaczmy sobie po liściach! - wypaliłam bez większego zastanowienia i rzuciłam się w pierwszą najbliższą kępę kolorowych liści opadłych z drzew. Tarzałam się w nich jak dziecko, śmiejąc się przy tym donośnie. Zaraz jednak przestałam na chwilę, bo Vi dalej stała w miejscu! Strzepnęłam niesfornego listka, który przyczepił mi się do sierści na głowie.
- Chodź, Vi! - zawołałam - prooooszę!
Zrobiłam w kierunku wadery maślane oczka.
- No nie wiem... - mruknęła Vi, jakby bez przekonania.
- Dawaj!
Zaczęłam machać mocno skrzydłami, pomagając sobie przy tym odrobinkę magią wiatru, aby rozrzucić trochę liści. I zadziałało, najróżniejsze liście zaczęły fruwać naokoło białej wadery. Na szczęście nie musiałam już dłużej jej prosić, bo po chwili skoczyła ze śmiechem w moją stronę. Jej, udało się! Obie bawiłyśmy się jak głupie, w końcu nawet Rayla się do nas przyłączyła. Jakiś czas później zrobiłyśmy sobie małą przerwę, aby choć trochę odsapnąć.
- I co, warto było, prawda? - uśmiechnęłam się.


<Vi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz