Pustka jak miedzy kośćmi w umarlaku. To mnie trochę wkurzało. Codziennie patrzę i myślę nad skoczniem z dachu jakiegoś budynku w świecie ludzi. To by była szybka śmierć. Nie będę musiała cierpieć w mękach czarnej mocy. Pewnie jak coś będę mieć jakieś drgawki... może wnętrzności mi by się rozdzierały? Nie wiem. Wiem natomiast, że wolałabym skoczyć z dachu jak z tego niby klifu, jak winegry zaatakowały watahę. Gdzie ja byłam w tej chwili? Na innych terenach.
Siedziałam koło drzewa wpatrując się w wodę. Moje odbicie co chwilę się zmieniało. Nuciłam sobie Diddy - Dirty Money - Coming Home ft. Skylar Grey Ta piosenka akurat przyszła mi do głowy, chociaż jest ich chyba z milion. Wstałam i przeciągnęłam się prostując skrzydła po czym podeszłam do wodospadu i wypiłam trochę wody. Nie byłam głodna bo właśnie jadłam. Musiałam zmyć... czy tam zlizać krew zająca z pyska. Coś usłyszałam i to coś było za krzakami, po drugiej stronie rzeki. Skuliłam uszy. Wyraźnie wyczułam wilka. Weszłam na drzewo i usiadłam na jednej z gałęzi i w tedy, usłyszałam głos.
- Kim jesteś? - prawie podskoczyłam. Popatrzyłam w stronę kamieni. Za nimi w cieniu widniała para wilczych oczu.
- Kim ja jestem? Pytanie kim TY jesteś. Bo... widzisz. Raczej nie jesteś na swoich terenach. Znak zapach każdego wilka który należy do tej watahy. Twojego zapachu nie znam. - powiedziałam i zleciałam na dół. Z cienia wyłoniła się wadera o ciemno-niebieskich kolorach. Wyglądała jak rasa bogów. Wiele jest takich wilków.
- To tutaj jest wataha? - zapytała ale trzymała dystans. Nadal była w 3/4 w cieniu.
- Tak. Od lata. Ale.... - Patrzyłam podejrzliwie na waderę, Która ciągle lustrowała mnie wzrokiem, jak zwierzynę, którą właśnie chce upolować, ale nie wie, czy się opłaca.
- Jakie masz imię?- zapytałam.
- Nie podam swojego, na ucięcie głowy. - mruknęła wadera. Przewróciłam oczami i mruknęłam.
- Lia. Alpha watahy.
- Dark...... Star.
< Star? Odpisz proszę >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz