Tego dnia wyszłam na polowanie.Zobaczyłam dorodnego jelenia.Zaczęłam się skradać..I biedz za nim.Nagle uderzyłam w coś.Albo..Kogoś.Podniosłam się z ziemi i widząc basiora zapytałam.-Ktoś ty?-Odsunęłam się pare kroków.-Solis.-Odpowiedział.-Należe tu już trochę..Ale lubie być sam.-Oznajmił.-Też lubę być sama. Nagle położyłam uszy, słysząc gwiżdżący wiatr.Solis się rozglądnął.-Podobno to wycie wilków, które został tutaj zabite w przeszłości.
-Ech..To straszne odgłosy..Nie nawidzę ich.
-Ja też.Lepiej.. chodźmy z tond.-Powiedział basior.-Okej.
I poszliśmy do watahy.
<Solis?Ech..Ten brak weny...>
26.02.2017
25.02.2017
Od Lii do Dark Star
W pewnym sensie. To miałam ochotę tą waderę udusić. Usłyszałam kaszlenie. Odwróciłam się i popatrzyłam na waderę która wreszcie się ocknęła.
- Po co mnie... wyciągnęłaś? - wychrypiała plując wodę.
- Po co. - powiedziałam cicho wnerwiona po czym wrzasnęłam - PO CO!? Ledwo Cię poznałam! Myślisz, że pozwolę Ci tak zginąć? Nigdy! Już lepiej szybką śmiercią, albo honorową... na polu walki. Można też wypić arszenik.... podobno tak zabił się Hitler.
- Kto? - wadera wyglądała na zdziwioną.
- Gówno. - mruknęłam co było po części prawdą. Hitler to nie godne władzy gówno.
- Ale....
- Dobra, nie gadaj. - mruknęłam - bo będę zmuszona zakleić Ci pysk taśmą klejącą. - Wadera popatrzyła na mnie dziwnie po czym wstała i otrzepała się z wody.
- Dark.... dobra. Mogę cię Star nazywać? Ta dwu członowa nazwa mi język plącze
- Jasne.
- Dobra. Wiec Star... jesteś na terenach Watahy Mrocznych Skrzydeł. Ja jestem alphą tej watahy. Mojego charakteru dość szybko się nauczysz... bo jestem dość nie zrównoważona psychicznie. Lubię nowych, jeśli nie robią kłopotów związanych z kulturą i znęcaniem psychicznym. A jeśli chodzi o zasady.... powinna być jakaś zmiana. Ale na to się raczej poradzić nie da.
- Ile jest tu wilków?
- 13 wader, 13 basiorów i 4 szczeniaki. Jeśli szukasz partnera, musisz znaleźć swój charakter. Jeden nawet ma córkę...
- Och....
- No ale do rzeczy. Jeśli masz ochotę dołączyć i starać się nie zabić, to wataha na pewno miło cię przyjmie.
- No nie wiem....
- Dobra. Zastanów się. Moja oferta jest aktualna. - I już miałam iść gdy się zatrzymałam. - gdzie mogę Cię znaleźć?
- Mogę być tutaj...
- Dzięki. - po czym odleciałam.
- Po co mnie... wyciągnęłaś? - wychrypiała plując wodę.
- Po co. - powiedziałam cicho wnerwiona po czym wrzasnęłam - PO CO!? Ledwo Cię poznałam! Myślisz, że pozwolę Ci tak zginąć? Nigdy! Już lepiej szybką śmiercią, albo honorową... na polu walki. Można też wypić arszenik.... podobno tak zabił się Hitler.
- Kto? - wadera wyglądała na zdziwioną.
- Gówno. - mruknęłam co było po części prawdą. Hitler to nie godne władzy gówno.
- Ale....
- Dobra, nie gadaj. - mruknęłam - bo będę zmuszona zakleić Ci pysk taśmą klejącą. - Wadera popatrzyła na mnie dziwnie po czym wstała i otrzepała się z wody.
- Dark.... dobra. Mogę cię Star nazywać? Ta dwu członowa nazwa mi język plącze
- Jasne.
- Dobra. Wiec Star... jesteś na terenach Watahy Mrocznych Skrzydeł. Ja jestem alphą tej watahy. Mojego charakteru dość szybko się nauczysz... bo jestem dość nie zrównoważona psychicznie. Lubię nowych, jeśli nie robią kłopotów związanych z kulturą i znęcaniem psychicznym. A jeśli chodzi o zasady.... powinna być jakaś zmiana. Ale na to się raczej poradzić nie da.
- Ile jest tu wilków?
- 13 wader, 13 basiorów i 4 szczeniaki. Jeśli szukasz partnera, musisz znaleźć swój charakter. Jeden nawet ma córkę...
- Och....
- No ale do rzeczy. Jeśli masz ochotę dołączyć i starać się nie zabić, to wataha na pewno miło cię przyjmie.
- No nie wiem....
- Dobra. Zastanów się. Moja oferta jest aktualna. - I już miałam iść gdy się zatrzymałam. - gdzie mogę Cię znaleźć?
- Mogę być tutaj...
- Dzięki. - po czym odleciałam.
***
1 i pół dnia później
Trochę mi sie nudziło. Dzisiejsze łowy poszły pomyślnie i wszyscy zjedli po trochu z 2 karibu. Po tym daniu musiałam iść do Katrin zanieść jedzenie szczeniakom i ich opiekunce i poszłam w stronę miejsca, gdzie spotkałam Star ale gdy byłam już w połowie drogi zobaczyłam jakieś mgiełki. Jakby duchy
To były duchy! I w tedy zobaczyłam przed oczami parę obrazków... tak szybko, bez ostrzeżenia. Były to koty.
To mnie trochę przestraszyło. Zawsze lubiłam koty. Może i były czasem opryskliwe ale niektóre były miłe. Pobiegłam szybko do Dark Star.
- Hej! Jesteś tu? - zawołałam i od razu otrzymałam odpowiedź. Z cienia wyłoniła się ciemno-niebieska wadera.
- Jestem. Nie wrzeszcz tak. - Uśmiechnęłam się szeroko
- I jak? Dołączasz?
- Tak.
- jej! A i.... wiesz może co nieco o kotach?
< Dark Star? Co o tym myślisz?>
Od Dark Star CD. Lia
Szłam w ciemnościach.
Jak zwykle nie miałam co robić. Moje życie nie było nikomu potrzebne, nawet mi. Jestem nikim, zwykłą waderą, która błąka się po okolicach. Nagle usłyszałam coś.... ktoś chyba był niedaleko mnie. Podeszłam bliżej miejsca, z którego dochodził dźwięk, jednocześnie wciąż będąc w cieniu. W końcu zobaczyłam waderę. Stała po drugiej stronie rzeki i piła wodę. Postanowiłam trochę po szeleścić liśćmi, żeby zwrócić jej uwagę i zobaczyć co zrobi. Kiedy trochę już zaszeleściłam w krzakach, wadera skoczyła na drzewo. Postanowiłam pierwsza zagadać.
- Kim jesteś? - wadera popatrzyła w moją stronę.
- Kim ja jestem? Pytanie, kim TY jesteś. Bo... widzisz. Raczej nie jesteś na swoich terenach. Znam zapach każdego wilka, który należy do tej watahy. Twojego zapachu nie znam - wadera zeszła na dół.
Jeszcze bardziej wyłoniłam się z cienia. Byłam zdziwiona tym faktem, że tutaj jest wataha.
- To tutaj jest wataha?
- Tak. Od lata. Ale... - wadera patrzyła na mnie podejrzliwie. Ja też postanowiłam ją obserwować. Wolę być ostrożna. Nie chciałabym raczej mieć z nią do czynienia. Zwłaszcza że jej dokładnie nie znam. Więc nie wiem, do czego jest zdolna.
- Jakie masz imię? - zapytała, ale jak na razie nie zamierzałam jej powiedzieć.
- Nie podam swojego, na ucięcie głowy. - mruknęłam, natomiast ona przewróciła oczami.
- Lia. Alpha watahy.
- Dark..... Star
- Trochę dziwne imię...- nie lubiłam, jak ktoś tak mówił, ale już się do tego przyzwyczaiłam.
- Tak wiem, ale możemy nie mówić teraz o tym...? - mruknęłam.
- Dobrze, a więc co tu robisz? - wadera powiedziała to już tak od niechcenia.
- A łażę i próbuję coś zrobić ze swoim życiem, ale muszę już iść. Więc mam nadzieję, że już się więcej nie spotkamy. - w tym momencie właśnie pobiegłam do jakiegokolwiek stawu, jeziora, tylko żeby było. Szczerze chciałam skończyć już te męki. W końcu dotarłam nad jezioro. Miałam szczęście, bo nikogo nie było. Poleciałam na najwyższe drzewo i stanęłam na gałęzi. Co z tego, że miałam lęk wysokości. W tej chwili nie obchodziło mnie to, nic mnie nie obchodziło. Szłam powoli na koniec gałęzi, a kiedy byłam już na końcu, skoczyłam. Zanurzyłam się cała w wodzie. Brak mi powietrza. Już wszystko powoli staje się ciemne, aż nastała ciemność.
Obudziłam się, ale nadal miałam zamknięte oczy. Czułam, jak leżę na trawie, a z moich ust wypłynęła woda. Czułam, że ktoś jest tu. Znałam ten zapach, to był zapach tej wadery z przedtem. Powoli otwierałam oczy. Zobaczyłam, że wadera jest obrócona do mnie plecami. Zakaszlałam wodą. W tej samej chwili Lia obróciła się gwałtownie. Coś do mnie mówiła, ale nie zrozumiałam, bo nadal miałam wodę w uszach, co już mnie wkurzało. Przekręciłam lekko głowę w prawo i próbowałam coś zrozumieć, ale wyszedł z tego jakiś bełkot.
<Lia? Życzę weny i tak wim że to opko jest krótkie i do kitu ale chciałam ci szybko odpisać>
Jak zwykle nie miałam co robić. Moje życie nie było nikomu potrzebne, nawet mi. Jestem nikim, zwykłą waderą, która błąka się po okolicach. Nagle usłyszałam coś.... ktoś chyba był niedaleko mnie. Podeszłam bliżej miejsca, z którego dochodził dźwięk, jednocześnie wciąż będąc w cieniu. W końcu zobaczyłam waderę. Stała po drugiej stronie rzeki i piła wodę. Postanowiłam trochę po szeleścić liśćmi, żeby zwrócić jej uwagę i zobaczyć co zrobi. Kiedy trochę już zaszeleściłam w krzakach, wadera skoczyła na drzewo. Postanowiłam pierwsza zagadać.
- Kim jesteś? - wadera popatrzyła w moją stronę.
- Kim ja jestem? Pytanie, kim TY jesteś. Bo... widzisz. Raczej nie jesteś na swoich terenach. Znam zapach każdego wilka, który należy do tej watahy. Twojego zapachu nie znam - wadera zeszła na dół.
Jeszcze bardziej wyłoniłam się z cienia. Byłam zdziwiona tym faktem, że tutaj jest wataha.
- To tutaj jest wataha?
- Tak. Od lata. Ale... - wadera patrzyła na mnie podejrzliwie. Ja też postanowiłam ją obserwować. Wolę być ostrożna. Nie chciałabym raczej mieć z nią do czynienia. Zwłaszcza że jej dokładnie nie znam. Więc nie wiem, do czego jest zdolna.
- Jakie masz imię? - zapytała, ale jak na razie nie zamierzałam jej powiedzieć.
- Nie podam swojego, na ucięcie głowy. - mruknęłam, natomiast ona przewróciła oczami.
- Lia. Alpha watahy.
- Dark..... Star
- Trochę dziwne imię...- nie lubiłam, jak ktoś tak mówił, ale już się do tego przyzwyczaiłam.
- Tak wiem, ale możemy nie mówić teraz o tym...? - mruknęłam.
- Dobrze, a więc co tu robisz? - wadera powiedziała to już tak od niechcenia.
- A łażę i próbuję coś zrobić ze swoim życiem, ale muszę już iść. Więc mam nadzieję, że już się więcej nie spotkamy. - w tym momencie właśnie pobiegłam do jakiegokolwiek stawu, jeziora, tylko żeby było. Szczerze chciałam skończyć już te męki. W końcu dotarłam nad jezioro. Miałam szczęście, bo nikogo nie było. Poleciałam na najwyższe drzewo i stanęłam na gałęzi. Co z tego, że miałam lęk wysokości. W tej chwili nie obchodziło mnie to, nic mnie nie obchodziło. Szłam powoli na koniec gałęzi, a kiedy byłam już na końcu, skoczyłam. Zanurzyłam się cała w wodzie. Brak mi powietrza. Już wszystko powoli staje się ciemne, aż nastała ciemność.
Obudziłam się, ale nadal miałam zamknięte oczy. Czułam, jak leżę na trawie, a z moich ust wypłynęła woda. Czułam, że ktoś jest tu. Znałam ten zapach, to był zapach tej wadery z przedtem. Powoli otwierałam oczy. Zobaczyłam, że wadera jest obrócona do mnie plecami. Zakaszlałam wodą. W tej samej chwili Lia obróciła się gwałtownie. Coś do mnie mówiła, ale nie zrozumiałam, bo nadal miałam wodę w uszach, co już mnie wkurzało. Przekręciłam lekko głowę w prawo i próbowałam coś zrozumieć, ale wyszedł z tego jakiś bełkot.
<Lia? Życzę weny i tak wim że to opko jest krótkie i do kitu ale chciałam ci szybko odpisać>
Od Demona CD Solisa
Poszedłem sobie na spacer. Nie miałem konkretnego celu, po prostu miałem ochotę pobyć sam. Reszta watahy była czymś zajęta, a ja nie miałem co robić.
Poszedłem na klif. Fale szumiały. Kochałem być sam. Postanowiłem sobie coś zaśpiewać. Kiedy jest ktoś w pobliżu, jakoś nie mam chęci śpiewać, ale gdy jestem sam to co innego... W jakąś minute ułożyłem piosenkę. Link
Nagle usłyszałem coś za moimi plecami. Na początku myślałem, że to fale, ale znów coś zaszumiało. Odwróciłem się i zobaczyłem basiora. Wyglądał jak zwyczajny wilk. Chciałem coś powiedzieć, ale on mnie wyprzedził.
- Cześć kim, jesteś? I jak się nazywasz? - basior wyglądał na sympatycznego. Może w końcu zdobędę jakiegoś przyjaciela...
- Miałem właśnie o to samo zapytać. Jestem Demon. Tak wiem, dziwne imię, ale no cóż... a i na pierwsze pytanie to może ty mi odpowiedz, co ? - uśmiechnąłem się sympatycznie do basiora, a on odwzajemnił uśmiech.
- Jestem Solis.
- Eee... jaki lis? Nie wyglądasz na lisa...
- Solis, a nie lis!
- A, przepraszam. Mój błąd. Tak w ogóle chyba nie powinno cię tu być...
- A czemu? Jest tu jakaś wataha czy coś?
- Trafiłeś w sedno.
- No cóż, to ja może pójdę... - basior tak jakby trochę posmutniał, ale i tak udawał, że nic się nie stało.
- Nie! Poczekaj! Jak chcesz, to możesz zostać. Na pewno Alpha pozwoli ci zostać.
- Tak sądzisz?- Solis delikatnie przekręcił głowę w lewo.
- Tak, na pewno. Lepiej już chodź, bo się ściemnia, a czasami tutaj nocą jest nieprzyjemnie.... - po tych słowach ruszyliśmy w stronę watahy i gadaliśmy przez całą drogę.
<Solis? Sorry, że aż takie krótkie itp., ale po prostu było już późno. Jakby ktoś chciał wiedzieć, pisałam to o 01:35.>
Poszedłem na klif. Fale szumiały. Kochałem być sam. Postanowiłem sobie coś zaśpiewać. Kiedy jest ktoś w pobliżu, jakoś nie mam chęci śpiewać, ale gdy jestem sam to co innego... W jakąś minute ułożyłem piosenkę. Link
Nagle usłyszałem coś za moimi plecami. Na początku myślałem, że to fale, ale znów coś zaszumiało. Odwróciłem się i zobaczyłem basiora. Wyglądał jak zwyczajny wilk. Chciałem coś powiedzieć, ale on mnie wyprzedził.
- Cześć kim, jesteś? I jak się nazywasz? - basior wyglądał na sympatycznego. Może w końcu zdobędę jakiegoś przyjaciela...
- Miałem właśnie o to samo zapytać. Jestem Demon. Tak wiem, dziwne imię, ale no cóż... a i na pierwsze pytanie to może ty mi odpowiedz, co ? - uśmiechnąłem się sympatycznie do basiora, a on odwzajemnił uśmiech.
- Jestem Solis.
- Eee... jaki lis? Nie wyglądasz na lisa...
- Solis, a nie lis!
- A, przepraszam. Mój błąd. Tak w ogóle chyba nie powinno cię tu być...
- A czemu? Jest tu jakaś wataha czy coś?
- Trafiłeś w sedno.
- No cóż, to ja może pójdę... - basior tak jakby trochę posmutniał, ale i tak udawał, że nic się nie stało.
- Nie! Poczekaj! Jak chcesz, to możesz zostać. Na pewno Alpha pozwoli ci zostać.
- Tak sądzisz?- Solis delikatnie przekręcił głowę w lewo.
- Tak, na pewno. Lepiej już chodź, bo się ściemnia, a czasami tutaj nocą jest nieprzyjemnie.... - po tych słowach ruszyliśmy w stronę watahy i gadaliśmy przez całą drogę.
<Solis? Sorry, że aż takie krótkie itp., ale po prostu było już późno. Jakby ktoś chciał wiedzieć, pisałam to o 01:35.>
Od Nice CD Mayako
Wracałam właśnie do mej jaskini, gdy zobaczyłam na mojej drodze wilka. Chyba była to wadera, ale nie jestem pewna. Co ona tu robi? Zimno, śniegu nie ma, myślałam, że tylko ja chodzę na spacery o tej porze roku. W dodatku o tej godzinie, czyli szóstej rano. Podeszłam do niej i zobaczyłam co robi. Patrzyła na ptaszka. Nie wiem jakiego, bo się na tym nie znam.
- Cześć, jestem Nice, a ty? - Zaczęłam rozmowę z nią.
- Mayako.
- Co robisz?
- Patrzę.
- Na ptaszka?
- Tak. Jest to wróbel. Idziemy na spacer? Poznamy się przy okazji.
- okej.
Szłyśmy już dobrą chwilę, cały czas przy tym rozmawiając. Poznałam jej historię, a ona moją. Rozmawiałyśmy właśnie o naszych mocach, kiedy coś za moimi plecami zaszeleściło. Natychmiast się odwróciłam gotowa do ataku lub obrony, ale nic, ani nikogo tam nie było.
- Idziesz? - Mayako się zapytała.
- Tak, tak, już.
Po paru minutach znowu to usłyszałam, tym razem głośniejsze. Gdy się odwróciłam zobaczyłam nawet cień przybysza, który nas chyba śledził. Wyglądało to na wilka, ale nie jestem pewna.
<Mayako?>
- Cześć, jestem Nice, a ty? - Zaczęłam rozmowę z nią.
- Mayako.
- Co robisz?
- Patrzę.
- Na ptaszka?
- Tak. Jest to wróbel. Idziemy na spacer? Poznamy się przy okazji.
- okej.
Szłyśmy już dobrą chwilę, cały czas przy tym rozmawiając. Poznałam jej historię, a ona moją. Rozmawiałyśmy właśnie o naszych mocach, kiedy coś za moimi plecami zaszeleściło. Natychmiast się odwróciłam gotowa do ataku lub obrony, ale nic, ani nikogo tam nie było.
- Idziesz? - Mayako się zapytała.
- Tak, tak, już.
Po paru minutach znowu to usłyszałam, tym razem głośniejsze. Gdy się odwróciłam zobaczyłam nawet cień przybysza, który nas chyba śledził. Wyglądało to na wilka, ale nie jestem pewna.
<Mayako?>
24.02.2017
Od Lii do Dark Star
Pustka jak miedzy kośćmi w umarlaku. To mnie trochę wkurzało. Codziennie patrzę i myślę nad skoczniem z dachu jakiegoś budynku w świecie ludzi. To by była szybka śmierć. Nie będę musiała cierpieć w mękach czarnej mocy. Pewnie jak coś będę mieć jakieś drgawki... może wnętrzności mi by się rozdzierały? Nie wiem. Wiem natomiast, że wolałabym skoczyć z dachu jak z tego niby klifu, jak winegry zaatakowały watahę. Gdzie ja byłam w tej chwili? Na innych terenach.
Siedziałam koło drzewa wpatrując się w wodę. Moje odbicie co chwilę się zmieniało. Nuciłam sobie Diddy - Dirty Money - Coming Home ft. Skylar Grey Ta piosenka akurat przyszła mi do głowy, chociaż jest ich chyba z milion. Wstałam i przeciągnęłam się prostując skrzydła po czym podeszłam do wodospadu i wypiłam trochę wody. Nie byłam głodna bo właśnie jadłam. Musiałam zmyć... czy tam zlizać krew zająca z pyska. Coś usłyszałam i to coś było za krzakami, po drugiej stronie rzeki. Skuliłam uszy. Wyraźnie wyczułam wilka. Weszłam na drzewo i usiadłam na jednej z gałęzi i w tedy, usłyszałam głos.
- Kim jesteś? - prawie podskoczyłam. Popatrzyłam w stronę kamieni. Za nimi w cieniu widniała para wilczych oczu.
- Kim ja jestem? Pytanie kim TY jesteś. Bo... widzisz. Raczej nie jesteś na swoich terenach. Znak zapach każdego wilka który należy do tej watahy. Twojego zapachu nie znam. - powiedziałam i zleciałam na dół. Z cienia wyłoniła się wadera o ciemno-niebieskich kolorach. Wyglądała jak rasa bogów. Wiele jest takich wilków.
- To tutaj jest wataha? - zapytała ale trzymała dystans. Nadal była w 3/4 w cieniu.
- Tak. Od lata. Ale.... - Patrzyłam podejrzliwie na waderę, Która ciągle lustrowała mnie wzrokiem, jak zwierzynę, którą właśnie chce upolować, ale nie wie, czy się opłaca.
- Jakie masz imię?- zapytałam.
- Nie podam swojego, na ucięcie głowy. - mruknęła wadera. Przewróciłam oczami i mruknęłam.
- Lia. Alpha watahy.
- Dark...... Star.
< Star? Odpisz proszę >
Siedziałam koło drzewa wpatrując się w wodę. Moje odbicie co chwilę się zmieniało. Nuciłam sobie Diddy - Dirty Money - Coming Home ft. Skylar Grey Ta piosenka akurat przyszła mi do głowy, chociaż jest ich chyba z milion. Wstałam i przeciągnęłam się prostując skrzydła po czym podeszłam do wodospadu i wypiłam trochę wody. Nie byłam głodna bo właśnie jadłam. Musiałam zmyć... czy tam zlizać krew zająca z pyska. Coś usłyszałam i to coś było za krzakami, po drugiej stronie rzeki. Skuliłam uszy. Wyraźnie wyczułam wilka. Weszłam na drzewo i usiadłam na jednej z gałęzi i w tedy, usłyszałam głos.
- Kim jesteś? - prawie podskoczyłam. Popatrzyłam w stronę kamieni. Za nimi w cieniu widniała para wilczych oczu.
- Kim ja jestem? Pytanie kim TY jesteś. Bo... widzisz. Raczej nie jesteś na swoich terenach. Znak zapach każdego wilka który należy do tej watahy. Twojego zapachu nie znam. - powiedziałam i zleciałam na dół. Z cienia wyłoniła się wadera o ciemno-niebieskich kolorach. Wyglądała jak rasa bogów. Wiele jest takich wilków.
- To tutaj jest wataha? - zapytała ale trzymała dystans. Nadal była w 3/4 w cieniu.
- Tak. Od lata. Ale.... - Patrzyłam podejrzliwie na waderę, Która ciągle lustrowała mnie wzrokiem, jak zwierzynę, którą właśnie chce upolować, ale nie wie, czy się opłaca.
- Jakie masz imię?- zapytałam.
- Nie podam swojego, na ucięcie głowy. - mruknęła wadera. Przewróciłam oczami i mruknęłam.
- Lia. Alpha watahy.
- Dark...... Star.
< Star? Odpisz proszę >
23.02.2017
Arena otwarta!
Witam drobie wilki. Arena została po raz 2 uaktywniona, ze względów... nie dychania watahy.
Jak przebiega walka?
Chcesz zgłosić się do walki? To proste! Wystarczy, że wyślesz swoje zgłoszenie do któregoś z adminów, wybierając typ walki, przeciwnika i arenę.
Potyczkę prowadzimy w komentarzach. Kolejność jest następująca:
- zaczyna przypadkowo wylosowany wilk
- następnie reaguje drugi wilk ( lub bestia, kierowana przez admina)
- Admin ocenia sytuację i odejmuje lub dodaje HP
Kolejka powtarza się, do końca walki.
Mamy kilka typów walk:
#1 Walka PvP
Klasyczna walka pomiędzy dwoma wilkami. Dozwolone jest posiadanie broni oraz używanie magicznych umiejętności. Walka odbywa się na całej arenie, a kończy się, gdy pasek zdrowia jednego z wilków się wyzeruje.
Dodatkowe wymagania: BRAK
Przedział wiekowy: +2 lata
Nagroda za zwycięstwo: 70 CS, + 10 pkt do dowolnej umiejętności
Limit: 2 razy na miesiąc
#2 Walka PvB
Tutaj wilk musi zmierzyć się z wylosowaną kreaturą. Ma za zadanie pokonać bestię, wykorzystując wszystko co ma pod łapą. Dozwolone jest wykorzystywanie broni i magicznych umiejętności. Walka kończy się, gdy pasek HP bestii lub wilka wyzeruje się.
Dodatkowe wymagania: BRAK
Przedział wiekowy: +2 lata
Limit: 3 razy na miesiąc
#3 Walka Mocy
W tym typie wilki stoją na specjalnych platformach. Walka odbywa się w oparciu o moce działające na odległość, takie jak strzelanie itp. Dozwolone jest używanie broni dystansowej, gdyż broń biała jest całkowicie zbędna. Kończy się, gdy pasek HP jednego z wilków się wyzeruje. Nie wolno używać tu teleportacji!
Dodatkowe wymagania: Posiadanie co najmniej jednej mocy działającej na odległość lub co najmniej jednej broni dystansowej
Przedział wiekowy: +2 lata
Limit: Raz na miesiąc
#4 Klasyczna Potyczka
Tu mamy do czynienia z walką bez użycia mocy. Dozwolona jest wyłącznie broń biała. Dwa wilki walczą tu na stary, dobry sposób. Walka kończy się, gdy pasek HP jednego z wilków się wyzeruje.
Dodatkowe wymagania: Posiadanie przynajmniej jednej broni białej
Przedział wiekowy: +2 lata
Limit: Raz na miesiąc
Inne wydarzenia
#1 Polowania
Na arenę wypuszczają jest zwierzyna, a wilki mogą startować w dwóch konkurencjach:
- SOLO, czyli wilk VS wilk, zwycięża ten, kto szybciej znajdzie i upoluje zwierzę
- TIME SOLO, czyli wilk VS wilk, zwycięża ten, kto w określonym czasie upoluje więcej zwierzyny
Te polowania odbywają się w takiej samej formie co walki
Czas w polowaniach: 1 dzień ( normalnie) = 1h w grze
#2 Tańce
Co jakiś czas ( mniej więcej raz w miesiącu) na arenie pojawiają się ozdoby, a zewsząd dobiega muzyka. Tak, to Tańce! W tym dniu dorosłe wilki zmierzają na imprezę, aby tańczyć do rana. Na imprezie pojawią się:
- drink bar
- najlepsza wilcza muzyka
- wielki parkiet
#3 Wilczy Pokaz
Na to wydarzenie wszyscy przygotowują się ze szczególną starannością. Wilczy Pokaz obejmuje wygląd, moce i ogólną prezentację wilka. Organizowany co jakiś czas, można w nim dostać wiele wspaniałych nagród! Zaprezentuj się na naszej Arenie i zostań Miss lub Misterem Watahy!
Typy areny
Mroczny Las
Taki Lasek. Ciemność. Wszędzie tylko drzewa, drzewa, krzaki. Ale... w mroku czai się wróg. Tutaj potrzeba sprytu, ale i wielkiej odwagi.
Taki Lasek. Ciemność. Wszędzie tylko drzewa, drzewa, krzaki. Ale... w mroku czai się wróg. Tutaj potrzeba sprytu, ale i wielkiej odwagi.
Wulkan
Zapraszamy do wulkanu! Powodzenia w unikaniu wystrzałów ognia, rzek lawy i oczywiście... przeciwnika.
Kryształowa Jaskinia
Tu zaczyna się robić... ślisko. Gdziekolwiek stąpniesz bez rozwagi, masz zapewniony upadek na najeżone kolce.
Lodowy Labirynt
Odnajdziesz się w mroźnym, lodowym labiryncie? Pełno tu lustrzanych odbić i chybotliwych, kruszących się skał.
Iluzje antygrawitacyjne
Witajcie, wilki! Pa, pa, grawitacjo! Tutaj niemal wszystko jest iluzją, a walka toczy się w stanie nieważkości!
Zapraszamy do wulkanu! Powodzenia w unikaniu wystrzałów ognia, rzek lawy i oczywiście... przeciwnika.
Kryształowa Jaskinia
Tu zaczyna się robić... ślisko. Gdziekolwiek stąpniesz bez rozwagi, masz zapewniony upadek na najeżone kolce.
Lodowy Labirynt
Odnajdziesz się w mroźnym, lodowym labiryncie? Pełno tu lustrzanych odbić i chybotliwych, kruszących się skał.
Iluzje antygrawitacyjne
Witajcie, wilki! Pa, pa, grawitacjo! Tutaj niemal wszystko jest iluzją, a walka toczy się w stanie nieważkości!
Odchodzą
Witajcie moje drogie wilczki! Jak już widzicie... wataha leży i nie dycha. Trza coś z tym zrobić ale ZA DUŻO wilków jest tak aktywnych, jak mucha w smole. Dlatego z przykrością informuję, że odchodzą: Moone, Ami, Afrodyta, Safira, Lania, Astra, Seven, Anakin, Black, Lili, Rose, Łatka
Tak. O wiele za dużo. Ale co poradzić? Mam nadzieję, że będzie lepiej
Lia
Tak. O wiele za dużo. Ale co poradzić? Mam nadzieję, że będzie lepiej
Lia
17.02.2017
16.02.2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)