31.12.2016

Od Luny Kaoru

Od Luny CD Kaoru



Przyglądałam się białemu basiorowi. Jego krwisto czerwone oczy nieco mnie przerażały, ale nie wyglądało na to, żeby miał złe zamiary. Aczkolwiek lepiej uważać. Zbyt wielu psychopatów spotkałam w swoim krótkim życiu, żeby teraz ufać każdemu napotkanemu wilkowi.
- Eh... no dobrze. Jedną noc. - przypomniałam sobie, że się nie przedstawiłam - Jestem Luna.
- Miło mi. - basior się uśmiechnął.

****

Rozmawialiśmy przez jakiś czas. Nic nie wskazywało na to, że jest psychopatą albo czymś w tym rodzaju. Opowiedziałam mu o watasze. Kaoru słuchał z zainteresowaniem.
Dowiedziałam się, że wiele podróżował. Przypomniało mi się, jak jeszcze kilka miesięcy temu sama martwiłam się o to, czy uda mi się znaleźć na noc kryjówkę. Dobrze, że to już przeszłość.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos basiora:
- Chętnie bym tu dołączył.
Zauważyłam, że było już zupełnie ciemno, chociaż mogłoby się zdawać, że jeszcze przed chwilą był ranek. Uroki zimy.
- Okay. Jutro rano, jeśli śnieżyca przejdzie, zaprowadzę Cię do Alfy. - powiedziałam, po czym położyłam się przy najbliższej ścianie w jaskini. Lepiej jeszcze mieć tego wilka na oku.

****

Noc upłynęła dosyć szybko. Na szczęście śnieżyca ustąpiła. Zaprowadziłam Kaoru do Lii i aktualnie spacerowałam sobie po terenach watahy. Zimą wszystko tu wygląda magicznie. Zamarznięty strumyk, gałęzie drzew pokryte szronem. Wszystko owiane tajemniczością.
Dorosłe wilki o tej porze roku zwykle siedzą w jaskiniach, a szczeniaki bawią się na śniegu.

<Kaoru?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz