21.03.2022

Ziyoł do Antilii

Przez to, że  musiałam poczekać, aż opuchlizna  po ukąszeniu pszczół mi zejdzie i to, że dostałam propozycję od Antilii o wspólnym treningu nie mogłam wpakować się w żadne tarapaty przez te trzy dni. Opuchlizna dzięki tej dziwnej maści mi szybko zeszła, przez co byłam zadowolona. Sharki odpuścić Watahe z ukochaną a ja dosyć szybko nauczyłam się ich mowy. Prawie że już zapomniałam o swoim dawnym domu w innym świecie. Choć musiałam przyznać, że brakuje mi walki za pomocą naszych broni. Stąd też pomysł na walkę mieczem choć to na razie był tylko patyk. Przez który strąciłam ul.  Potrząsnęłam głową i  że skoczyłam z gałęzi, na której rozmyślałam.   Ruszyłam w stronę jaskini wadery, jednej z wysoko postawionych w hierarchii stada, choć ja sama nie wiedziałam, na jakim szczeblu się w tej drabinie znajduje.
- Antilii, jesteśmy tak jak prosiłaś.
Powiedziałam głośno, przysiadając na "progu" wejścia do jej jaskini. Gdy tylko ją zauważyłam, mój ogon lekko poruszył się do góry i na dół.
-  Mhm.. Wszystko w porządku, maść zadziałała. Czego Czego mnie nauczysz, jak walczyć, a może jak się bronić?
Pytałam  zafascynowana tym, co może się dziać podczas treningu. 


(Co robimy? Antilii  ;* )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz