21.03.2022

Od Wichny do Shiry

 Chyba nigdy nie widziała tak pobudzonego wilka. No, może kiedyś widziała, ale raczej nie zbliżała się do niego na odległość mniejszą niż pięćdziesiąt metrów. A ten wilk był już o wiele bliżej i wciąż się zbliżał, ewidentnie chcąc nawiązać z nią rozmowę.
- Wichna! Dawno się nie widziałyśmy, czyż nie? - uśmiech wadery sięgał uszu.
Wichna musiała zastanowić się chwilę, by przypomnieć sobie, kto przed nią stoi. W ciągu ostatniego roku chyba jej nie widziała, ale wiedziała, że już się spotkały. Wilczyca była biała, a jej rozłożyste skrzydła opadały lekko po bokach jej ciała. Tuż za nią kroczyła wielka tygrysica. Nigdy jeszcze nie widziała tak niezwykłego kota. Po sekundzie w końcu przypomniała sobie imię wadery i też lekko się uśmiechnęła na wspomnienie otrzymanej dawno pomocnej łapy.
- Dzień dobry, Shira. Miło cię widzieć. Rzeczywiście dawno się nie widziałyśmy.
- Nasze drogi szybko się rozeszły - przysiadła na ziemi i patrzyła co robię.
- Ale, jak widzisz, żyje mi się tu bardzo dobrze. To również twoja zasługa. Pomogłaś mi, kiedy tutaj dotarłam. Możliwe, że gdyby nie ty, w ogóle nie trafiłabym do tej watahy. Dziękuję.
- Nie ma za co - wzruszyła ramionami, wciąż się uśmiechając.
Shira złapała Wichnę podczas porannej gimnastyki. Wadera postanowiła powziąć ten nowy zwyczaj, jako że zaczęła się wiosna. Rozmawiając z gościem, kończyła rozciągać plecy. Shira nie wydawała się być urażona, że Wi robi coś w trakcie rozmowy. 
- Co właściwie teraz robisz? - zapytała Shira, patrząc, jak Wichna stojąc, wychyla się lekko to w przód, to w tył i kręgosłupem w górę i w dół.
- Rozciągam się. To tak zwany kot i krowa. Kot, kiedy plecy robią się zaokrąglone. Krowa, kiedy są zapadnięte. Już kończę, więc jeśli czegoś potrzebujesz, daj mi jeszcze tylko minutę.
Tak jak powiedziała, zrobiła jeszcze jedno ćwiczenie i skończyła. Teraz już poświęciła całą swoją uwagę Shirze. Wadera czekała cierpliwie, z ciekawością obserwując ruchy Wichny.
- Chciałam cię po prostu odwiedzić. Pomyślałam, że byłoby świetnie trochę lepiej się poznać.
Wichna była trochę zdziwiona. Zwykle nie po to wilki do niej przychodziły. Ale w sumie to nie jest zły pomysł. Mimo roku spędzonego w watasze, nie ma tu jeszcze przyjaciół.
- Pewnie. To bardzo miłe z twojej strony. Mam trochę wolnego czasu, więc możemy gdzieś pójść. Masz może jakieś pomysły?

<Shira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz