8.08.2022

Od Kennego

Od trzech dni przerzucałem przedmioty z miejsca na miejsce, szukając czegokolwiek, co wydawałoby się podejrzane. Każda drobna zmiana... czy to ciemniejszy kolor, czy to plamka, której wcześniej nie było, sprawiała, że rzecz lądowała w ognisku. Zdenerwowany wrzucałem większość swojego dobytku w płomienie, które w końcu po kilku godzinach zgasły. W jaskini panował bałagan, a ja nie czułem żadnej zmiany. Nie wiedziałem, czy mogę już zasnąć, czy dalej groziło mi niebezpieczeństwo. Nie mając ochoty na sprzątanie, postanowiłem wyjść z jaskini i się przejść. 
Słońce zachodziło za drzewami, którymi kołysał lekki wietrzyk. Kroczyłem wolno przed siebie, rozglądając się uważnie. Może miałem nadzieję, że zauważę coś niezwykłego, coś, co by doprowadziło mnie do przeklętego obiektu. Ku mojemu zdziwieniu właśnie to się stało. Na ziemi pojawiły się dziwne, wyglądające jakby ktoś rozlał atrament plamy. Pełen nadziei postanowiłem za nimi podążyć. Plamy doprowadziły mnie do jaskini, przed którą czekał już mój towarzysz Haku. Zdziwiony zawołałem go, jednak ten nie zareagował, a kiedy się zbliżyłem, wąż wleciał do środka ciemnej jaskini. Bojąc się, że coś mu się stanie, bez namysłu pobiegłem za nim. W jaskini panował mrok i chłód. Nie widziałem kompletnie nic, nawet po użyciu magii jedyne co mogłem dostrzec to swoje łapy. Kiedy się odwróciłem, zauważyłem, że wejście do jaskini znikło. Stałem pośrodku ciemności całkiem sam. Próbowałem krzyczeć, ale niczego nie było słychać. W panice zacząłem biec. Szukałem wyjścia. Zupełnie zapomniałem o poszukiwaniach przyjaciela. Po kilku minutach biegu nie potrafiłem złapać oddechu i miałem wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Oddychało mi się coraz gorzej, aż w końcu dopadła mnie ciemność. 
Otworzyłem oczy. Jakim cudem się obudziłem? Czyżby klątwa została zdjęta? Podniosłem się i zobaczyłem wielki napis "Nie ufaj mu" napisany krwią, prawdopodobnie lisa, który leżał niedaleko. Co to miało znaczyć? Komu miałem nie ufać? Przy zwierzęciu leżało coś jeszcze. Poszedłem to sprawdzić. Był to mój towarzysz, który na szczęście był cały. Trąciłem go łapą, a kiedy się obudził, schyliłem się na tyle, by mógł wlecieć na mój grzbiet. Na ziemi pojawiły się ślady łap. Nie wiedziałem, czy mogę temu ufać, ale co innego mi zostało? Szukanie na ślepo wyjścia ostatnim razem skończyło się źle. Ruszyłem za pojawiającymi się śladami, które doprowadziły mnie do wyjścia. Przed opuszczeniem tego dziwnego miejsca pod moimi łapami pojawił się kolejny napis: "Sen".  Sen? Mam iść spać? Sen jest zły? Na te pytania odpowiedzi nie znajdę, ponieważ po wyjściu jaskinia się zawaliła.
-Chyba muszę wrócić i przeszukać resztę rzeczy. - powiedziałem sam do siebie, ruszając w stronę swojego domu. 

<CDN> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz